Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

27 may 2012

Młoda wiosna na Pruszkowie

Dzisiaj trudno w to uwierzyć,
ale takie były lata.
Problem był tu całkiem świeży -
miał być rynek i zapłata.

Trzeba było rozprowadzić,
zastraszyć i zysk pomnożyć.
Kto nie umiał sobie radzić
nie dano mu dłużej pożyć.

Młoda wiosna na Pruszkowie
nie pamięta Barabasa.
Znał go jednak każdy człowiek
w tamtych meliniarskich czasach.

A cinkciarstwo - taskówkarstwo,
co stało pod ołówkową,
na wszystko miało lekarstwo.
Potrafiło ruszyć głową.

Ci - change money spod Różyka,
wówczas elita ulicy.
Kasy nie chcieli unikać.
Potrafili dobrze liczyć.

Gdy im służby zapewniły
bezkarność i darmo raj
szybciuteńko potrafiły
pod bucik wziąć cały kraj.

Dzisiaj trudno w to uwierzyć,
że pomysł ten funkcjonuje.
Nie ma wśród żywych żołnierzy,
a większość bossów kibluje.

Ci, co wszystko wymyślili
na Kajmanach, lub na Cyprze
wielką kasę pomnożyli.
Każdy się wszystkiego wyprze.

Młoda wiosna na Pruszkowie
nie pamięta dawnych lat.
Nowe sprawy ma na głowie.
Pozmieniał się bardzo świat.

Wielkie firmy, inwestycje,
straty olbrzymie w kryzysie,
władza, urzędy, pozycje.
Nie ma już gangsterów dzisiaj.

Nie ma też czym pohandlować,
ale może wkrótce będzie,
gdy będą reglamentować
każdemu i wszystko - wszędzie!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1