Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

19 august 2012

Zapach dzieciństwa

Zapach dzieciństwa z fabryki Schichta,
a skok przez rynsztok - za duży dystans.
Wielki spadochron w parku na Pradze.
Posłuchaj dziecko! Dobrze ci radzę...
Nigdy! Przenigdy! Nie mów nikomu,
co mówi matka, co słyszysz w domu.

O tym, że wujka zabrali boso.
Nie mów nikomu, chociaż poproszą.
Białe fartuchy i penicylina.
Ojciec się musi mocno przyginać.
Obraz zdejmuje, gdy matka wiesza.
Znaczki z Hitlerem z nadrukiem "Rzesza".
Twardą linijką po łapach w szkole.
Niech każde dziecko pamięta rolę.
Jutro wiersz powiesz! - kierownik zlecił,
o Bogu, który tak lubił dzieci!
Pałac Kultury i festiwale.
Harcerz, czy pionier? - wybiera malec
w śmiesznym ubiorze Pierwszej Komunii,
a przy nim bliscy. Jednak są dumni.

Zapach dzieciństwa. Spacer w ruinach.
Wąwozy gruzów. Bomba, lub mina.
Poobrywane ściany i schody.
Dorośniesz synku - poznasz powody.
Konieczne takie jest rozdwojenie.
Kiedyś się przecież skończy milczenie.
Teraz obozy, teraz kolonie.
Wkrótce ci długie kupimy spodnie.
Masz większe szanse, niż my - prostacy.
Życie nie składa się z samej pracy.
Ktoś, kiedyś swoje za twoje oddał.
Nie warto tylko gromadzić dobra,
lecz trzeba innych w świecie dostrzegać.
Wierzyć. Pamiętać. Prawdy się nie bać!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1