Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

5 december 2012

Polska droga do dobrobytu

Jeździło się w naszej Polsce wzdłuż i wszerz.
Latało się za granicę samolotem,
aż mi w końcu powiedziano: - Rób, co chcesz,
ale teraz powolutku - na piechotę!

Pisało się. Leciuteńko płynął wiersz,
wesolutko, nieraz rzutko i z polotem,
aż mi wreszcie powiedziano: - Rób, co chcesz,
ale teraz musisz liczyć się z kłopotem!

Marzyło się. Nikt tu nie chciał żyć jak leszcz.
Każdy wierzył, że dobrobyt będzie potem,
aż usłyszał programowe: - Rób, co chcesz,
lecz milczenie ma być odtąd twoim złotem!

Złotopolscy już jesteśmy dzisiaj wszyscy!
Piechocińscy - w marszach chcemy śpiewać Rotę.
Nerwowego załamania wszyscy bliscy.
Wygrażamy jak Pawlak za płotem.

Długo ciągną się komedie i seriale,
wirujące karuzele propagandy.
Gorzkie żale i kulawe bale
w oszukańczym korowodzie grantów grandy.

Jeździło się, pisało się, marzyło się.
Wierzyło się, że zło minie, bo przejść musi,
ale jeszcze odrodziło się Pokłosiem,
które starszy, a już niczym nas nie kusi.

Rok za rokiem żadnym nie jest już prorokiem,
a za grudniem pomruk niesie nowy grudzień.
Zamiast władzy - nam to wszystko wyszło bokiem.
Polską drogę wydeptują w marszach ludzie.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1