Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

16 december 2012

Zachęty

Bryły z posad i wyklęte
poszły sikać pod "Zachętę".
Wiatr korytarzy pionowych
populizm im wciskał w głowy.
Szaliczki ściskały szyję.
Nie było krzyków: "Nie żyje!",
ale rzucano przestrogi
narodowi wprost pod nogi.

Pod "Zachętą" jeszcze brzmi:
"...wszystkim znów będziemy my".

Zachęcano do pochodu,
jak do ucieczki do przodu,
bo zbliżały się już święta
i wiedziała brać wyklęta,
że nie ona wszystkim będzie.
Chodzono już po kolędzie.
Ludzie byli poświęceni.
Modlili się by kraj zmienić.

Spoglądali ze spokojem
na lewackie niepokoje.

Spokojnie wcinał przekąski
zamachowca "niewiadomski".
Wiedział od moskiewskiej wtyczki,
że nie będzie już pożyczki
i nie będzie także zwrotu.
Nie spodziewał się kłopotów
i żadnego końca świata.
Polska - dzisiaj niebogata
czekała na Narodzenie.

Telewizyjne ględzenie
spokój burzyło w Adwencie.
Kraj zdawał się na zakręcie
wielkiego koła historii.
Zło chodziło jeszcze w glorii,
ale trzęsło się ze strachu.
Rosło obciążenie dachów
pod nieziemską presją Nieba.
Bóg się rodzi! Zmian potrzeba!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1