Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

14 february 2013

Budrysówka

Wielkie pustki w komorze.
Śnieżna zamieć na dworze.
Uwięziona w schronisku kobieta.
W lawinowych nawisach
czeka swego Budrysa,
lecz nie zjawia się żaden atleta.

Ogarnęła ją niemoc.
Zakazana jest przemoc.
Kto ją teraz wywiezie pod burką?
Rzeczywistość jest przykra.
Budrys to głodna Litwa,
a ta pani fortuny jest córką.

Nikt się nie chce narażać.
Drzwi otwartych wyważać,
więc uczucia czekają in vitro.
Przeszła wielkie batalie.
Zwyciężyła, lecz żal jej.
Bez Budrysów kobiecie jest przykro.

Są gdzieś Zosie Samosie.
Sfrustrowane pokłosie.
Rekwizytów są pełne seks-shopy.
Bajki o szklanej górze -
Lecz wytrzymać tak dłużej
trudno, bo w końcu - gdzie są te chłopy?

Śnieg głęboki - po pachy.
W mediach strachy na Lachy.
Walentynkę przysłano w reklamie.
"Precz z przemocą!" - w tytule.
Panie objęte czule.
W chmurce: - "Gdzie jest ten cholerny samiec?"






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1