Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

6 march 2013

Świąteczna pomoc

Nie  przyjechała świąteczna pomoc.
Benzyna była za droga.
Wzywałem kiedyś karetkę co noc.
Słyszałem krzyk: "O la Boga!"

Pan doktor sobie urządzał żarty.
Ratownik zasnął na stole.
Szpital zbudzony o w pół do czwartej
pytał, czy spać im pozwolę.

Łóżko przejściowe. Sygnał nad głowę
i papierowe okrycia.
Twarze na każdą wersję gotowe.
Normalka, jednak coś z życia.

Kontrakt jest ścisły. Długie są listy,
a ludzie nadlimitowi.
Nie są bogaci. Nie ma kto płacić.
Zabraknie forsy Tuskowi.

Opłaty, raty. Za duże straty.
Medialny trwa kabarecik.
Starych na śmieci, lecz szkoda dzieci.
Więcej koniny w kotlecik! 

Masz końskie zdrowie! Rząd ci to powie.
Potem się wycofa rakiem.
Mętlik ci tylko zostawią w głowie
pan Arłukowicz z Owsiakiem.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1