Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

24 march 2013

Przyjaciele z boiska

Jedni chłopcy pochodzą z Pomorza.
Drudzy rodem są z Dolnego Śląska.
Trzecich do nich przywiało z Krakowa.
Do podziału tłuściutka jest gąska.

To przyjaciele z boiska.
Bez głowy. Bez wsparcia stoczni.
Patrzą, gdzie pełna miska.
Przy niej są nierozłączni.

Niejeden mecz rozegrali.
Niejeden sprzedać zdążyli.
Opornych porozjeżdżali,
lecz zawsze tym się chwalili.

Cały kraj dziś się na nich już dąsa.
Coś tam mruczy i cały jest w pąsach.
O cóż chodzi? Nie starczy dla wszystkich.
Dla przyjaciół wyłącznie są miski.

To przyjaciele z boiska.
Bez głowy. Bez wsparcia stoczni.
Patrzą, gdzie pełna miska.
Przy niej są nierozłączni.

Niejeden mecz rozegrali.
Niejeden sprzedać zdążyli.
Opornych porozjeżdżali,
lecz zawsze tym się chwalili.

Kiedy cichną kibice po meczu.
Kiedy lampy się palą pod wieczór.
Znów są razem i śmieją się z reszty,
że się głupot udało napieprzyć.

To przyjaciele z boiska.
Bez głowy. Bez wsparcia stoczni.
Patrzą, gdzie pełna miska.
Przy niej są nierozłączni.

Niejeden mecz rozegrali.
Niejeden sprzedać zdążyli.
Opornych porozjeżdżali,
lecz zawsze tym się chwalili.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1