Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

29 march 2013

Wenus

Prała Stefa suknię szarą -
prezent od mafioza
i czerwoną chustę starą
zabrudzoną w brzozach.

Spierała plamy po ziołach
i wiedeńskim torcie.
Myślała, że wyprać zdoła
w cypryjskim kurorcie.

Płukała je w sposób znany
w morzu dookoła.
Narobiła wielkiej piany
i wyszła z niej goła.

Opuściła ręce
rezygnacji znakiem
i wyniosła się czym prędzej
aż na Samotrakę.

Chciał ją zakryć blefem
tłum w niej zakochany,
ale już za ręce Stefę
chwyciły kajmany.

Trudne zawsze bywa pranie.
Piękna jesteś chwilo.
Zawsze jednak coś zostanie -
choćby Wenus z Milo.

Rzeźbienia cenne bywają
i są czasu znakiem.
Teraz wszyscy oglądają
Stefki Samotrakę.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1