Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

5 april 2013

Anomalie

Ponuractwo zawisło na niebie.
Żaden pomysł się nie chce rozwinąć.
Jesteś smutna. Pocieszam wciąż ciebie.
To ostatki! - Szarość musi zginąć.

Nie najlepsze nachodzą wspomnienia.
Każdy chłodów na prawdę ma dość,
a ta wiosna nic u nas nie zmienia,
przez to rośnie i wzbiera w nas złość.

Nic dobrego nie słychać, nie widać.
Tylko śmieszek się władzy przebija.
W takie dni może wiersz mój się przyda,
kiedy w kwietniu zimocha nie mija.

Anomalia są wszedzie na górze,
ale my być musimy normalni.
Ciepłym słowem się może przysłużę.
Ty zrób kawę. Nastawiłem czajnik.

Nie różnimy się bardzo od innych.
Zasypana, skulona Warszawa.
Każdy złości się i szuka winnych.
Wytrzymamy! Rozgrzeje nas kawa. 

Nie ma w domu podwyżki Vat-u.
Nikt nikogo nie zrzuca ze stołka.
Poczytajmy miastu i światu
pacanowskie przygody Matołka.

Ponuractwo zawisło na niebie.
Dobry żart zawsze można rozwinąć.
Jesteś smutna. Pocieszam wciąż ciebie.
Złe nastroje powinny przeminąć!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1