Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

19 june 2013

Jurgieltnicy

Jurgieltnicy - uszy ulicy,
krzykacze i zadymiarze.
Ludzie kupieni i ochotnicy.
Sprzedawcy uczuć i marzeń.

Chcą los oszukać. Strony Facebooka
sondują za marne grosze.
Potrafią zaszczuć. Potrafią zbrukać.
Cudze założyć kalosze.

Agenci wpływu. Grosze z obrywów
dostają zamiast srebrnika.
Dziś są twórcami wielu porywów.
Wierzysz im, choć ich unikasz.

Ludzie nauki. Mistrzowie sztuki.
Wybrańcy i gryzipiórki.
Medialnej wojny sępy i kruki.
Padlinożercy z rozbiórki.

Faryzeusze od wielkich wzruszeń.
Kolekcjonerzy nadziei.
Sprawcy największych tłumu poruszeń.
Szafarze wzniosłych idei.

Szukaj ich obok wśród sojuszników,
wśród pierwszej rady w potrzebie.
Mów im otwarcie i bez uników.
Nie znam cię dobrze... sam nie wiem!

Starych przyjaciół, nawet omylnych.
Przeproś, uszanuj, zatrzymaj -
wtedy jurgieltnik, podstępny zwinny,
odejdzie tam, gdzie zadyma.

Nazwie was wszystkich stadem klakierów,
głupcami od adoracji.
Pobrzdąka piersią pełną orderów,
że bronić chciał demokracji.  

W duszy wie jednak - jest szumowiną,
spodlonym małym Judaszem,
a na Facebooku nadrabia miną.
Wielu jest takich. Nie straszę.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1