Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

28 june 2013

Cień tajnych służb

To się wszystko wzięło z wróżb.
Długim cieniem tajnych służb
rozłożyło po wyrokach.
Potem już w kolejnych krokach
przeszło przez sądowe sale.
Przetoczyło się jak walec
po kieszeniach dziennikarzy.
I pech może się przydarzyć,
lecz wygląda systemowo.
O skarpetkach padło słowo
na Wybrzeżu, dawno temu
i ktoś musiał, chociaż nie mógł.
Z tej niemocy i niechęci
do dzisiaj się lody kręci.
To są atrybuty państwa
zmuszające do poddaństwa,
posłuszeństwa, uległości.
Na władzę się można złościć,
ale trzeba złość ukrywać.
Rada mogłaby się przydać
tylko w takiej sytuacji,
gdyby brakło demokracji,
ale u nas przecież jest!
Bywa,  nieostrożny gest
czasami drogo kosztuje,
lecz nie powiesz że tu szuje
nie szanują praw człowieka.
Świat się zmienia. Czas ucieka.
Stare wróciły porządki.
Penetrują już zakątki
poszukując wrogiej mowy
i odchyłek ideowych.
Satyra jest z innej gliny.
Żadnej nitrogliceryny!
Żadnych zwątpień! Żadnych śmiechów.
Wkrótce będziemy bez grzechów,
społeczeństwem ludzi świętych.
Wtedy ziemi lud wyklęty
wprowadzi na salę sztandar
i nie powiesz, że to banda,
ale że siła przewodnia.
I już odtąd będziesz co dnia
stać na baczność przy dzienniku.
Powoli się na to szykuj!
To się wszystko wzięło z wróżb.
Długim cieniem tajnych służb
rozłożyło po wyrokach.
Potem już w kolejnych krokach...






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1