Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

22 september 2013

Spotkanie z Sybillą

Dawno temu proszę pani, to byliśmy zakochani.
Przejść na ty, jak kiedyś, dawno, czy bym mógł?

Inni będą tym zmieszani, lecz jak dawniej, proszę pani,
poszukamy sobie przecież różnych dróg.

To być może krepujące, że nie zawsze świeci słońce,
a nie każdy dziś świat cały ma u nóg.

Ja pamiętam czasy stare. Przypominam - jestem Marek,
jeden spośród uniżonych zawsze sług.

Jeszcze bez wieńca na skroni. Nie ze służby. Nie od  koni.
Ten od wierszy - od świątyni  i dumania.

Chyba w sześćdziesiątym czwartym... ten nachalny i uparty
i niewarty, może przez to pamiętania.

Papierosa? Bardzo proszę, a ja wciąż w pamięci noszę -
Pani wtedy w znanym filmie grała rolę.

To był może zbytek łaski.Te śmieszne skarpety w paski
i obcasy szurające wciąż po stole.

Te okrągłe okulary, jeszcze kilka wspomnień starych...
Już nie będę się rozczulał, nie ma sprawy.

Przepraszam zabrałem chwilę, wtedy każdy - jak motylek.
Było lato i ten piękny park - Puławy.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1