27 december 2013
Poświątecznie - przedsylwestrowo
Miały to być, jak co roku, zwykłe święta,
lecz ta mała przyjechała tu ze Lwowa.
Zagubiona, ale wiecznie uśmiechnięta.
Trzeba było w końcu jakoś się zachować.
Wszystkie dzwonki wiatr potrącił jednocześnie
i w dolinę z gór wysokich spłynął halny.
Spać nie dawał. Prowokował. Kusił we śnie.
W zagłębienia wszystkie wciskał się nachalny.
Miało być tak, jak co roku - po bożemu,
ale ona po nerwowych była przejściach.
A tu święta. Nie ma miejsca dla problemów.
Każdy czeka na swą odrobinę szczęścia.
Zimne ognie zaiskrzyły bardzo krótko,
a życzenia urosły gorące.
Zamigotał gwiazdeczkami toast wódką.
Kieliszeczki się bujały od potrąceń.
Wyjechała. Nie została na Sylwestra,
choć prosiłem, nalegałem - Niech zostanie!
U nich teraz bardzo dziwna gra orkiestra
i nagminne jest już drogi zajeżdżanie.
U nas tańce i hulańce na stadionie.
Wielka gala partyjno-rządowa.
Świętujemy początek i koniec.
Zadzwoniła. Jedzie tu dziewczyna nowa.