Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

3 june 2014

Jak na wojnie

Otoczony jak na wojnie -
mocno, szczelnie, silnie, zbrojnie,
poprzez wyludnione miasto
przejechał z ochroną własną.

W końcu nie ma się co dziwić.
To specjaliści prawdziwi.
Choć na kursie i na ścieżce,
może ktoś zakłócić zechce.

Na dodatek jest dość mglisto.
Kropi. Opryskuje wszystko.
Nie wiadomo, co się wdycha.
Przestrzeni trzeba unikać.

Prezydent jest oddalony.
Ktoś może być przeziębiony.
Wszystkich dobrze się nie zbada.
Ponuro. Jak na złość - pada.

Kompania ma być bez broni.
Reporterów też przegonić!
Nie będzie żadnych wywiadów!
A ty dokąd? - Spieprzaj dziadu!

Wiedzą spece z Ameryki,
że tu zielone ludziki
kraj traktują jak kuricę.
Oczyszczono więc ulice.

Stąd te środki nadzwyczajne,
niezwykle profesjonalne.
Wizyta musi się udać.
Obstawa nie wierzy w cuda.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1