Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

2 august 2014

Komu ta cisza potrzebna?

Komu ta cisza potrzebna?
Tym, którzy nie patrzą w oczy?
A Ona była tu jedna,
ze wszech stron wróg Ją otoczył.
I czekał, aż pozbawiona
ostatniej iskry nadziei
podniesie ręce lub skona.
Dla siebie będą Ją mieli.

Wygodnie im w Teheranie.
I w Jałcie bardzo przytulnie.
Lecz co to? Znowu Powstanie?
To samobójcy? Czy durnie?
Katyń tak bardzo zabolał?
A może lot Sikorskiego?
Ten naród już umrzeć wolał.
Nie odda zdradzie swojego.

Nie odda! Dość ma niewoli.
Przetargów na swoją skórę.
Powstanie, bo umrzeć woli.
Taką ma polską naturę!
To nie jest dymek z cygara,
albo wymiana - coś za coś!
To bohaterstwo i wiara.
Najeźdźcy krwią tutaj płacą!

Żaden się strachu nie przyzna.
Miłość nazywa obłędem.
A to jest Matka - Ojczyzna!
A zdrady zawsze przeklęte!
Za wolność zapłaciliśmy,
lecz teraz stoimy dumni.
Płaczemy... bo tak chcieliśmy!
Szaleni i nierozumni!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1