Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

6 october 2014

Przyszła grypa do Filipa

Przyszła grypa do Filipa.
Była na nią pora
i Filip z obiegu wypadł.
Rodzina jest chora.

Filip kaszle. Nosem chlipie.
Czosnku dużo zjada.
Nie poradzisz nic Filipie.
Zarazisz sąsiada.

Sąsiad poszedł do lekarza,
bo gorzej oddychał
i przed gabinetem siada,
a przychodnia kicha.

Niełatwo zachować zdrowie
w chłodnym październiku.
Po południu na Grochowie
wirus wielu przykuł.

Pewnie sprawka to Filipa.
Chodzić z grypą wolał.
Całe szczęście, że to grypa,
nie wirus Ebola.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1