Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

16 october 2014

Panel

Odbył się w domu wariatów
panel na temat zaświatów.
Rozpięto wszystkim kaftany.
Mityng był transmitowany.

Społeczność ogląda wszystko.
Myślano, że widowisko
jest jakimś niesmacznym żartem,
a forum było otwarte.

Nikt tego nie zapowiadał,
a jednak szaleńców nawał
zjawił się, jakby spadł z nieba.
Przygnała ich tu potrzeba.

Był przedstawiciel układu
i tajniak był z kontrwywiadu.
Polityk z dzikiego kraju.
Gość, który pytał: Co dajut?

Przybyli leśni dziadkowie.
Docent, co wszystko ma w głowie.
Duszpasterz przyszedł wielebny,
by bronić zdań niepochlebnych.

Do sali pełnej po brzeg
wsunął się rosyjski szpieg.
I była tam atmosfera.
Kto chciał, ten mógł się wydzierać.

Kupiła to telewizja.
Sam prezes fundusze przyznał
i pytań padła lawina:
Czy tu się piekło zaczyna?

Nie piekło, tylko kampania!
Szaleństwo, przymus i mania
zmieszały zdrowych i chorych.
Za miesiąc są już wybory!

Nic tu nie było wybiórcze.
Miało być gniazdo kukułcze,
lecz wyszła medialna ściema.
Kukułczych gniazd przecież nie ma!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1