Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

19 november 2014

Na dworcu Paddington

Na dworcu Paddington w Londynie
usiadł chłopak przy dziewczynie.
Uśmiechnął się do niej słodko.
Skąd tu przyjechałaś złotko?
Ona nie odpowiedziała,
bo angielski słabo znała,
ledwie dwa, może trzy słowa.
Nie kleiła się rozmowa.
Powiedział cichutko - sorry!
Długie teraz są wieczory
na tym dworcu Paddington,
a Big Ben (zegar i dzwon)
wolno odmierza godziny.
Przyjeżdżają tu dziewczyny
jasnowłose, ładne, młode
i w londyńską niepogodę
spacerują po peronach.
Czekała na kogoś ona,
lecz się spóźniał. Zrezygnował?
Ktoś się żegnał i całował.
Inny spieszył się do domu.
Nagle głos - Może w czymś pomóc?
Po polsku z uśmiechem miłym.
Złościć się - nie miała siły.
Łzy się pokazały wzruszeń.
Dobrze mieć tam bratnią duszę.
Potrzebny rodak dziewczynie.
Zwłaszcza jesienią w Londynie.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1