Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

14 december 2014

W państwie Matrixu

Stwierdzono w państwie Matrixu
świński pomór publicystów.
Rząd przemilczeć sprawę wolał,
bo to mogła być Ebola.
Ta,  jak świadczył ciąg wyników,
przenosi się na rzeczników.
Mogło nie być Teleranka.
Myślano: - Może Hiszpanka
w nowej, madryckiej odmianie,
powoduje zamieszanie,
albo Syndrom Globtrotera
chorobowe żniwo zbiera?
Wpierw znikają publicyści,
potem innych będzie czyścił.

Sprawa pozostała tajna.
W koło wiele świństw i łajna
zamiatano pod dywany.
Po wyborach sfałszowanych
wielu ludzi wyszło z domu.
O torturach kłamał komuch.
Od protestów sąd zatkało.
Stwierdzał, że się nic nie stało
i wszystkie oddalał sprawy,
a pan prezydent łaskawy
obdzielał sędziów premiami.

Poszli w marszu oszukani,
by zniechęconym dać przykład.
Wtedy epidemia znikła
i się sama uleczyła.
Może była, lub nie była.
Czy to prawda? Czas pokaże.
Wystąpiły już sondaże
ogłaszając etap nowy:
Marsze po rozum do głowy,
odkładając pierwszy krok
już w kolejny, nowy rok.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1