Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

19 december 2014

Patrzą na nas z góry

Odleciał z kraju Dreamliner. Znikły złota sztaby.
Na komisje nadzwyczajne popyt jest wciąż słaby.
Zostały jabłka na drzewach. Trzecie garnitury.
Podsumować roczek trzeba. Patrzą na nas z góry.

Wojna jednak nie wybuchła, lecz są Iskandery.
Źle liczono. Urna spuchła. Rozdano ordery.
Ludzi znowu oszukano. Odprawiono modły.
Wędrujemy drogą znaną. Zaszczytnych i podłych.

Trybunały zaskoczyły świat wielkim odkryciem:
Embrion nie jest doskonały, a więc nie jest życiem!
To, co istnieć samodzielnie na świecie nie zdoła -
nie ma prawa. Szybko więdnie róża bez chochoła.

A kraj właśnie chce świętować Boże Narodzenie.
Co zmienić, a co zachować? Składka w niskiej cenie!
Przestawić musisz antenę na Hybrydę w Święta.
Ratujcie się przed Herodem ludzkie niebożęta!

Bez koszuli? Któż utuli Dzieciąteczko w sianie?
Pismo czuli. Świat popsuli, lecz Ta Noc nastanie.
Niebo całe pojaśnieje. Radość do nas wróci!
Pan przynosi nam Nadzieję. Nie da wciąż się smucić.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1