Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

18 january 2015

Z wiaderkiem do zsypu

To jest tylko bicie w bęben.
To jest tylko wiatru szum.
Wycie nad bolącym zębem.
Złe wyziewy idą w tłum.

To jest tylko karuzela
z krzykiem przestraszonych panien.
Świątek, piątek i niedziela
słychać pisk, na dudach granie.

Kołomyjka, zabaweczka,
która nic nikomu nie da.
To jest polityczna sprzeczka,
gdy wiadomo - idzie bieda.

To są mrzonki aktywistek.
Lawa, piana, męty, ropa.
Cała para idzie w gwizdek.
Śmieje z nas się Europa.

Zsyp zrobiono z internetu
w który wrzuca się bez miary
idiotyzmy wśród konkretów,
klownów w butach nie do pary.

To jest nasza opozycja.
Taki jest nasz słuszny sprzeciw,
kiedy mówi intuicja,
że świat nam na głowę zleci.

Gorycz musi znaleźć ujście,
więc na strony się wylewa,
potem do kościółka pójdzie
i o wsparcie prosi nieba.

Słowo nie jest już świętością,
lecz ochłapem psom rzuconym.
Stało się niezgody kością.
Kręgosłupem przetrąconym.

Powstrzymajcie... prosi papież
swe grymasy i języki.
Krzyż wystarczy. Cichy pacierz.
Dosyć takiej polityki!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1