Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

11 february 2015

Nazywam się Gajowniczek

Nazywam się Gajowniczek,
więc niemal od urodzenia
pojawiał się pytań prztyczek,
zanim przyszły wyświęcenia.

Od początku Matka Boska
rękę swoją przykładała.
Gajowniczkiem być - to troska.
Ona jakby czegoś chciała.

Kim ja jestem? Kim być muszę?
Wciąż mnożyły się pytania.
Urodziłem się wśród wzruszeń
akurat w Dzień Zwiastowania.

Ojciec Kolbe patrzył na mnie
poważnie zza okularów.
Tam, gdzie życie było na dnie
miałem jeszcze krewnych paru.

Franciszek szczęśliwie przeżył,
ale inny nie doczekał.
W boską rękę człowiek wierzył,
a cóż Bóg chce od człowieka?

Wciąż wszystkiego nie rozumiem,
więc się ręki Matki trzymam.
Piszę wiersze. Tak, jak umiem.
Dziwny jest tych wierszy klimat.

Coś, co wszystkich zastanawia
i nieco trzyma w oddali.
Pewnie to nazwisko sprawia.
Chwalić? Czy może nie chwalić?

Jakoś jestem naznaczony,
a Mateczce wciąż dziękuję.
Choć to nie są wielkie dzwony.
Jest w nich dobro. Ja je czuję.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1