Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

28 may 2015

Pierwsze koty...

Pomyśleć ludzie powinni,
by za Bronkiem poszli inni,
skoro już tak dobrze idzie,
lecz niektórzy w ślepym widzie
nie dostrzegli możliwości
i wyleczyć się z miłości
do tej klasy politycznej nie potrafią.
Boją się. Za głowy łapią.
Cóż to z nimi stać się może?

Grzeje słoneczko na dworze.
Częściej wygląda zza chmurki.
Szybko czas poleci z górki
i przypomną się atrakcje:
Gdzie pojechać na wakacje,
a bardziej konkretnie - za co?
Nadal nam tak mało płacą.
Obiecują przyszłe zmiany.
Pożyjemy. Doczekamy.

Nic nie będzie takie same.
Znikną twarze wszystkim znane,
a pojawią nam się nowe.
Oczywiście - systemowe,
ale młodsze i ładniejsze.
Będzie o kim pisać wiersze
i nawet się z czego pośmiać.
Ordynacja chce pozostać,
by nie wpuścić rozłamowych
buntowników kukizowych.

Martwi się niemiecka dama.
Uszy położył Obama.
Podzielonej Ukrainie
czas na negocjacjach płynie.
My się przyglądamy chmurom.
Gdzie spadną? Na stronę którą?
Czy na naszą? Czy za granią?
I gdzie propozycję tanią
znaleźć na długie przeloty?
A wybory?  - Pierwsze koty...






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1