Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

13 september 2015

Samotność długodystansowca

Wiatraki kręcą i kręcą,
a ja - Don Kichote z la Manchy,
czekam, aż mnie stąd prześwięcą.
Gdy grają, nie chcę im tańczyć.

Broda od starych dowcipów
obwisła i osiwiała.
Rozbrzmiewa wkoło śmiech vipów.
Kopia jest niedoskonała.

Samotna moja kampania.
Przegrany los Don Kichote`a.
Szkapina chuda się słania.
Wiatraki? Cóż za głupota?

Pracują jednak w systemie
i stoją jeden za drugim.
Sprowadzą łatwo na ziemię,
każdego, kto się pogubi.

Opuszczam zawsze przyłbicę
i ostrzę satyry ostrze.
Rycerzem być w polityce -
to nie jest takie najprostsze.

Jest wiele ślepych uliczek
i mnóstwo kanałów z błotem.
Ech, byłem ja Gajowniczek,
a staję się Don Kichotem.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1