Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

4 november 2015

Ludzie i bogowie

To się jeszcze u nas zdarza.
Śmierć w kolejce do lekarza
przed Oddziałem Ratunkowym.
Kto właściwie jest niezdrowy?
 
Powiedziano: Jest nam przykro.
Są pieniądze na in vitro,
a nie ma dla chorych dzieci?
Czy, choć za to, ktoś poleci?
 
Ministerialny frasunek.
Dwie godziny? Na ratunek?
Niemowlęcia przecież... nie psa!
Taki system to jest sepsa!
 
Mówią: - Nieraz tak wypada.
Moralna degrengolada,
ropowica i zgnilizna,
lecz czy ktoś, choć raz, się przyzna?
 
Nikt z nich nie zrozumie lekcji,
bo jest potrzeba selekcji,
w wielkim przeciążeniu pracą.
Brak etatów. Marnie płacą.
 
Pojechali po ratunek,
a ucierpiał wizerunek,
pewnie rozum oraz wzrok.
Wyjaśni to sekcja zwłok.
 
Cienka linia. Szpital. Sala.
Na wiele się tu pozwala.
Złego słowa nikt nie powie,
gdzie są ludzie i bogowie!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1