Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

23 april 2016

Ach, ten polski ONR!!!

Sojuszników trzeba cenić,
bo jeżeli coś się zmieni,
wtedy nam przypomną łatwo,
kto powinien gasić światło.
 
ONR przeszkadza komuś?
Niech lepiej we własnym domu
rozejrzy się dookoła,
nim coś u nas zmienić zdoła.
 
Miało być tu narodowo.
Jest kobyłka, a gdzie słowo?
Każdy widzi - kto ma kwit,
gdzie się spiera z żydem żyd.
 
A o co się tak spierają?
Że Polakom broń rozdają,
gdy jest wojna na granicach?
A cóż ich tak nie zachwyca?
 
Nas się boi kilku panów
bardziej niźli muzułmanów,
niźli Państwa Islamskiego?
Nas się boją? A dlaczego?
 
Sam Ksiądz Prymas posłał gromy.
Słyszał, że kiedyś pogromy
wywołano w mieście Kielce
i się niepokoi wielce.
 
A w niejakiej Anatewce,
chłopy po mocnej nalewce
gonili żyda po dachu
dla zabawy i obciachu.
 
Przez to grzesznych w Białymstoku,
będzie teraz miał na oku.
Chyba coś splątało mu się
po krakowskim Emausie.
 
Będzie judeo-chrześcijaństwo
kultywować nasze państwo,
lecz poważny jest dylemat -
nigdzie takiej zbitki nie ma!
 
Nawet w wierszach Kornhausera
nikt tak pojęć nie dobierał
i nie znał ich dotąd kler.
Ach! Ten polski ONR.
 
A przed wojną u Polaka
filozofia była taka:
Tu jest Kościół! - Tam jest Gmina...
i niech lepiej nie zaczyna!
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1