Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

28 june 2018

Węzeł i Maca Dońska

Miał mówić wódz: "Trzeba to przeciąć!",
lecz nikt w to nie uwierzył,
bo było jasne nawet dzieciom,
że wódz bez sił już leży.


Ten, który w mediach rzecz ogłosił
próżno się powoływał,
bo wódz o nic, nigdy nie prosił
i by się nie ukrywał.


Sam by ogłosił narodowi
bezdyskusyjną wolę.
Dotychczas zawsze sam to robił.
Chyba nagle nie poległ?


Nie uwierzono, żeby stchórzył.
Trudy na innych zrzucał,
bo chociaż wzrostem był nieduży,
miał zawsze pewność w płucach.


Rzecz przecież była wielkiej wagi
i wspólna - pospolita.
Ten, kto komedię zmieniał w tragizm,
o nic wodza nie pytał!


Rzucił nam przykład Aleksandra
i Węzła Gordyjskiego,
gdy wielu mówiło "To granda!
Nie ma w tym nic Wielkiego!" 


Nie dziwne, bowiem Maca Dońska,
nie wszystkim odpowiada.
Śmieszy sensacji dawka końska,
Kto? Kiedyś? Coś tam... gadał.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1