Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

16 august 2011

Przed koncertem

Ktoś na Jersey się przeliczył
być może zwyczajny słup.
Ktoś się czegoś nie doliczył.
Były spadki. Śle się trup.

Wcześniej widziano obawy,
przejęcia, roszady, spłaty.
Nie da nic gryzienie trawy.
Spadło nagle - nie na raty.

Spokój, cisza i zachęta.
niech się chociaż kręci Azja.
Można zgubić się w procentach.
Dla cwaniaków znów okazja.

Jak się pozbyć i nie straszyć?
Tylko patrzeć jak coś gruchnie.
Zaboleć musiało naszych.
Paniką z daleka cuchnie.

Wydarzenia - okropności.
Samobójstwa, zbrodnia, nóż.
Patrzą zadziwieni prości.
Wyszedł z giełdy Anioł Stróż?

Ktoś już wie, że przegrać musi.
Umoczeni go nie wesprą.
Kryzys mocno wszystkich dusi.
Zabrzmi świat nową orkiestrą!

Kto się dobrze nie osłoni -
nie przeżyje trąb Jerycha!
Słychać tętent czterech koni.
Cielec zwalił się i zdycha.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1