Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

24 august 2011

Donosy

Człowiek doszczętnie jest skołowany,
jakby zabrakło nieuwikłanych.
Ta kampania wiele ciemnych kart odkrywa,
bo wzajemna denuncjacja jest prawdziwa.
 
Jedni drugich bez osłony pokazują.
Na Natolin - Puławianie szczują,
na Puławy prą Natolińczycy.
Wszystko na stół. Nie ma żadnej tajemnicy.
 
Wy jesteście przebierańcy i dwujkarze!
A Wy - żydzi i masoni! Wasze twarze
już od jutra każdy Polak będzie znał!
To my także ujawnimy tych od pał!
A my Wasze pokażemy powiązania!
Wszystko na stół! Nie ma nic do ukrywania!
 
Okazało się, że przyzwoitych nie ma!
Wszyscy wiedzą, ale wspólna dotąd ściema
zakrywała wszystko jak zasłona.
Gdy opadła - także ludzi nie przekona,
bo dostrzegli, że tu nie ma czystych rączek
i każdemu przynależność się poplącze.
 
Nie ma czystych. Nie ma żadnych już świętości.
Tak te spory odczytają ludzie prości,
gdy plująca tak na siebie Polska-Bis
podpowiada: - Na każdego! Nie na PiS!
 
A tu przecież jutro może być inaczej.
Narodowo, przyzwoicie - bez wypaczeń
Po chrześcijańsku ( z naszą polską gościnnością),
gdy spokojnie wybierzemy. Nie ze złością.
 
Gdy wspomnimy, kto naprawdę nas dołuje.
Kto nie słucha i nie widzi i nie czuje,
że tu ludzie już za prawdą zatęsknili.
Wybór prosty! - Nie przegapmy takiej chwili!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1