Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

27 november 2011

Z wierszem

Zły to czas na dobre wiersze
i na pikantne dowcipy.
Chłodny wiatr i zimne deszcze.
Nie pomaga napar z lipy.

W powietrzu zgniła ironia
razem z nią osiada kpina.
Obojętność jest przechodnia.
Bufonada się wypina.

Uśmiechy się pochowały.
Wyostrzyły się spojrzenia.
Świat wydaje się za mały
na taki ogrom niechcenia.

Podsuwasz mi Gałczyńskiego,
a ja dziś wolałbym Staffa.
Jest w nas coś dekadenckiego.
Tylko patrzeć - będzie chlapa.

Dobrze, że tu jesteś przy mnie
i rozumiesz te nastroje.
Nawet gdy nam budżet rypnie
otulimy się spokojem.

Dom nasz bardziej uszczelnimy,
skoro jesień tak okropna.
Spróbujemy żurawiny.
Coraz mocniej dzwoni w okna.

Teraz widać  już różnice
i co znaczy własny kąt.
Wyszły z mody okiennice.
Czy będą wyłączać prąd?

Zły to czas na dobre strofy.
Jesieni zabrakło złota.
Wtulimy się w kącie sofy
razem z wierszem o kłopotach.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1