Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

13 january 2012

Nie upilnował

Umarł w pracy nocny stróż.
Nie obudził się i już.
Wybacz mu to spanie Panie.
Takie miał to pilnowanie.
Nie był pewnie bardzo święty.
Wciąż dorabiać chciał do renty,
żeby jakoś żyć wśród ludzi.
I w końcu się nie obudził.
Umarł prosty, zwykły, szary.
W jednym tylko nie miał miary -
Szukał pracy i pieniędzy.
Może ziemskiej bał się nędzy?
Może, w końcu - chciał coś mieć.
Ktoś, być może, powie - cieć!
Po co się pracą zabijał,
kiedy życie szybko mija?
Mija szybko, gdy samotne.
Kiedy oczy są wilgotne
od patrzenia na ten świat.
Myślał: - Nie chcę żyć jak dziad,
a żyje się coraz drożej.
Pójdę. W pracy się położę
i zmartwienia jakoś prześpię.
I poszedł. I odszedł we śnie.
Pewnie w Niebie będzie pytał -
Może bym się na coś przydał? -
Zapracuję na coś może?
Rozważ prośby Panie Boże!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1