Marek Gajowniczek, 5 december 2018
Nawet jeśli bardzo chce się,
już się słupek nie podniesie.
Żaden własnych członków przesiew
nie poprawi not.
Znacznie łatwiej kulą w płot
swój, lub opozycji trafić,
gdy rozsądnej propozycji
partia złożyć nie potrafi,
a oczu od nowoczesnej
propagandy nie odrywa.
Zmiany bywają bolesne,
zwłaszcza kiedy spada krzywa.
Patrzy na to wszystko człowiek.
Rozmyśla o rad sposobie,
ale żółcią na na wątrobie
wzbiera każdy spot.
Łatwiej znosić widok psot
przedmieść w żółtych kamizelkach,
kiedy przepaść dzieli wielka -
możliwości i dochodów,
sitwę władzy od narodu,
gdy prozaicznych powodów
nie dostrzega kmiot.
Może Yellow Saab Mariny
cenowe wywołał kpiny
na przydrożnej stacji paliw
i przez nią się wszystko wali,
pali, dymi i gazuje.
Kto się nadal pewnie czuje,
odwraca kota ogonem,
ale to, co poruszone,
rozlewa się - żółcią rośnie.
Nie śpiewa Ody radośnie
w Europie nikt prócz PiS-u,
przed pomnikiem kompromisu.
W mediach stale szczucie czuć:
Saab... a może żółta Łódź?
Marek Gajowniczek, 4 december 2018
Oderwała się elita
od ludzi, nie od koryta!
I naszej, chyba, elicie
nie starczyło elegancji.
Ludzie! O czym wy mówicie?
Nie u nas... ale we Francji!
Nie widzi partyjna świta
różnic, ani podobieństwa.
Nasza lepsza! Znakomita!
Jest wyborem społeczeństwa!
Gdyby się oderwać chciała,
szybko będzie zastąpiona!
W polityce tak to działa,
że nic bez nas! Wszystko o nas!
Wszystko jest zrównoważone!
Wszystko to czas antenowy.
Czy ktoś przez to stracił głowę,
że nie wchodzi nic do głowy?
Lepsze nic, niż rewolucja,
nawet ta francuska - "mała",
gdy krzyk wielki: "KONSTYTUCJA!",
już się zrywał, lecz nie działał.
Marek Gajowniczek, 4 december 2018
Nie żaden przymus, nie ochota,
ściągnęły giermków Don Kichota
do katowickiej filiżanki.
Nie o wzmocnienie wschodniej flanki,
światowe toczą się rozmowy,
a żaden raport naukowy
nie znajduje uzasadnienia,
że świat się boi ocieplenia,
gdy sam nadmiernie się rozgrzewa
i daleko szukać nie trzeba
przyczyn gorącej atmosfery.
Za wiele wojen z wiatrakami
dobrowolnie płacimy sami,
a banki palą te pieniądze,
tumacząc, że winne jest słońce
i rozbudowa rurociągów,
a świat w historycznym przeciagu
dziejowych zmian - należy schłodzić...
Gdy nie wiadomo, o co chodzi -
wyłącznie, Don Kichoci wiedzą,
ale swym giermkom nie powiedzą,
ile kosztują dla nich osły,
a rachunki bardzo urosły
i nie wystarcza już ironia -
Jak można osła zrobić w konia!
Marek Gajowniczek, 3 december 2018
Trudne jest życie bankiera,
gdy czekał na lepsze czasy.
Dorobek chce mu zabierać
nagonka mediów i prasy.
Kapitał został po mamie
i tatuś swoje powierzył,
lecz kod do konta w Panamie
rozszyfrowali hackerzy.
Graj muzyczko, graj!
Obcym w ręce daj,
coś wiele latek do skarpetek zbierał.
Graj muzyczko graj!
Podatkowy raj
odkryła przypadkiem afera.
Nie może człowiek zaufać
żadnej rozsądnej polisie.
Szybko odnajdują słupa
i nadzór ma widzimisię....
Liczne są wojny na górze
i prognoz już nie ma mądrych,
a bankier, w swojej naturze,
jest łatwowierny i szczodry.
Graj muzyczko graj!
Obcym w ręce daj,
coś wiele latek do skarpetek zbierał.
Graj muzyczko, graj!
Podatkowy raj
odkryła przypadkiem afera.
Kto ludzkie gromadził długi,
oparcie miał windykacji,
licząc na drobne przysługi,
ofiarą jest plutokracji.
Bywa, że władzę pieniądza
i długie listy bogatych,
zrujnują - zwyczajna żądza
i kolesiowskie etaty!
Graj muzyczko, graj!
Obcym w ręce daj,
coś wiele latek do skarpetek zbierał.
Graj muzyczko graj!
Podatkowy raj
odkryła przypadkiem afera.
Datek jest czasem konieczny,
jak pobyt gdzieś, w Singapurze.
Bankier jest tylko bezpieczny,
gdy siedzi na samej górze!
Najlepszy prawnik kosztuje,
a resztę pochłoną sądy.
Pismak cię w mediach zaszczuje
i Bondów są samosądy.
Graj o wszystko, graj!
Twarde prawo znaj!
Fortuna daje, ale potem chce odbierać.
I raj ma swój skraj.
Dojdziesz... duszę daj!
Niełatwe jest życie bankiera.
Marek Gajowniczek, 2 december 2018
Modły za rządy Heroda
wznosili arcykapłani,
ale w pasterskich zagrodach,
nie byli wciąż przekonani,
że wielkie, boskie proroctwo
na Ziemi już się spełniło,
gdy wolą i ręką obcą
koronę mu nałożyło.
Oczekiwano Mesjasza,
własnego Dawidowego,
a rok gwiazdami ogłaszał,
że dzieje się coś dziwnego.
Daleko na nieboskłonie
gwiazda wędrowała nocą.
Dyskutowano wciąż o niej,
że zdąża z bożą pomocą.
W prowincjach spis ogłoszono.
Każdy spisany na liście,
z rodziną - dziećmi i żoną
stawić się miał osobiście
w miejscu, z którego pochodził,
dorastał, życie zaczynał.
Wiedziano, Mesjasz przychodził.
Mówiono o Narodzinach!
Marek Gajowniczek, 2 december 2018
Sam nie będąc zdrowym, bogatym i pięknym,
kodeks honorowy wolę nad przekręty,
dlatego mnie drażni kutury postura,
co kaleczy język, łamie zacne pióra
i z neomarksizmem unijne doktryny,
z żydowskim cynizmem wplata w polskie rymy.
Nie ma nic gorszego ponad fanatyzmy
satrapów, narcyzów z charakterem Dyzmy.
Samozwańczych carów - rozdawców srebrników,
oddających naród w jarzmo polityków.
Czy takich ministrów u nas także mamy?
Z wielką niepewnością wystąpień słuchamy
o solidarności oraz o wspólnocie
postaw odrzuconych i mających krocie...
I słów o dostępie, postępie, rozkwicie.
Słyszę obcą nutę... Czy wy też słyszycie?
Marek Gajowniczek, 2 december 2018
Ludzkie poczucie humoru
już w końcu nie ma wyboru,
gdy polityczny kabaret
powtarza dowcipy stare.
Ambicja jeszcze je łechce.
Nikt inny wystąpić nie chce?
A może jest znacznie gorzej?
Mądrzejszych znaleźć nie może!
Straciła wrażliwość sztuka.
Spragnionych łatwo oszukać,
a nieustanne wznowienia
nudzą, gdy nic się nie zmienia.
Te same skrzywione maski.
Intelekt płytki i płaski
i narzucone tematy.
Chałtura... i nic poza tym!
A mogli... i chcieli młodzi,
lecz awans skorupie szkodzi,
a pod nią każda myśl nowa
musi się prostytuować!
Szklanym sufitem zamknięta
nie ma dobrego klienta
i w studio, wśród zaproszonych,
zabawia samych zboczonych.
Nikogo to nie zachwyci,
bo nawet i troglodyci
wciąż spełniający powinność
zauważają swą inność.
Kompatybilność zanika.
Uroda, jak polityka -
różnice szybko zaciera
łaskawcy i sutenera.
Za szkłem grubego ekranu
kariery poznają panów,
by potem raczyć nas kinem
jałowych sporów z kretynem.
Marek Gajowniczek, 1 december 2018
Wielki koncern zaprasza na koncert.
Już imienne wysłał zaproszenia.
Kto dotychczas z wyróżnień był kontent,
zauważa - Coś się w kraju zmienia!
Zaproszeniom odmówić nie można
Dość kosztowne są miejsca w lożach
i persona wysoka, wielmożna
też odczuje, że bilet zdrożał.
Doczekała literackich spełnień
reymontowska "Ziemia Obiecana".
Widać że jest panika w bawełnie,
za to wełna otwiera szampana.
Jeszcze dymią płacowe kominy.
Jeszcze łudzą nadzieje gwarancji,
Spowodował wystraszone miny
pożar ulic w Belgii i we Francji.
Nie brakuje dzisiaj Borowieckich
i dyskusji: Czyja znów jest Łódź?
Mezaliansów - przetargów kupieckich,
gdy niepokój kieszeni już czuć.
Bosym można być w Ameryce,
gdy się w Polsce lakiery zakłada,
ale także i w twórczej praktyce,
drogo może kosztować przesada.
To się zwykle zaczyna od góry,
kiedy góra mysz rodzi malutką,
a nie czerpie z literatury
wzorców, aby zapobiec złym skutkom.
Marek Gajowniczek, 1 december 2018
Może komuś wystarczy
widok ludzi przy kasie
oraz wzrost godpodarczy
z obietnicą... że da się,
z wirtualnych procentów
i rosnących zygzaków,
destylacją fermentu
rozgrzać zimą Polaków.
Może wszystkim nie trzeba
szczegółowo tłumaczyć,
kto im wodę podgrzewa,
kto się przy tym zaznaczył.
Zamiast tego wszystkiego
szybciej rozprasza chmury
widok pana Kurskiego
i Ministra Kultury.
Po co ludzi procesem
dziennikarza szafować?
Czyim jest interesem -
głupi list publikować?
Wystarczy innych środków,
takich jak panel w Spodku
zamiast miodku dla kmiotków
i zagłaskanych kotków.
Mnie już cieszy sam widok
naszego Prezydenta
i ludzi, którzy idą
po zakupy na Święta
i te paczki - szlachetne
i bezdomny - rozgrzany.
To sukcesy konkretne,
a nie władzy peany!
Może komuś wystarczy?
Ja nie żądam tak wiele.
Widząc wzrost gospodarczy
oraz wolne niedziele,
już nie czekam wyroków
i wyników sondaży,
lecz o wyborczym roku
chciałbym w ciszy pomarzyć.
Marek Gajowniczek, 30 november 2018
Telewizja, radio, prasa -
Kasa! Kasa! Tylko kasa!
Bezpieczeństwo w trudnych czasach
gwarantuje bank!
Ideały i podziały
chciały, lecz spokój rozchwiały.
Nikt z nas nie jest doskonały,
ale jest think tank!
Są fundusze do wymuszeń.
Podniosą z ziemi okruszek.
Spragniony napełni brzuszek
ankieterów gang.
Wielka kasa jest w reklamie.
Reklama nigdy nie kłamie!
Potrafi majtki zdjąć damie
podnoszony rank.
Kasa! Kasa! Tylko kasa!
Świat się zmienia! Dobra nasza!
Nie ma sensu się rozpraszać!
Narażać na szwank!
Nierówno pany dzielono,
a zapłacić można słono...
Niczego nie przesądzono...
Thank`s or... Danke! Dank!