Marek Gajowniczek, 16 march 2016
Gra się zaczyna.
Gambit Putina.
Niespodziewane ustępstwo.
Zagrywka stara.
Niby ofiara,
a jeszcze nie grozi klęską.
Odsłania inne znaczące siły
chroniące pole środkowe,
by się włączyły i przestawiły.
Sprytne zagranie szachowe.
Strachy na Lachy?
Czy to są szachy?
Czy tylko gry tej hybryda?
Rosyjska głowa?
Coś z Kasparowa?
W grze dalszej wszystko się wyda.
Wszyscy patrzymy.
Ruchy śledzimy.
Niepokój nerwowy rośnie.
Świat niespokojny.
Zastępcze wojny
zamiast rozważań o wiośnie.
Różne są zdania.
Brak przekonania,
że zegar sam się zatrzyma.
Wsteczny azymut.
Cofa do Krymu
rozgrywkę Gambit Putina.
Marek Gajowniczek, 15 march 2016
Zadzwoniła Kanclerzyca.
Co tam słychać na ulicach?
Nic! - odrzekła Premierowa.
Przysnęła służba drogowa.
Ktoś od was namawia Czechów
do odstępstwa i do grzechu
w sprawach wszystkim narzuconych!!!
Nie! To tylko test opony.
Odwiedziny u sąsiada.
A u was tak samo pada?
Niech pada! Powstrzyma pochód...
Nagle! HUK!!! Gruchnął samochód
i przerwano połączenie.
A w Gliwicach doniesienie
złożył ktoś na takie rządy.
Prokuratura i sądy
chcą się zająć przeciekami,
więc wiersz kończę! Uciekamy...
Donos zaraz złożyć trzeba
na marcowy przeciek z nieba!
Marek Gajowniczek, 15 march 2016
My się spieramy. My się kłócimy,
a tu na drogi i w koleiny
spadły nam z nieba śniegu tumany
i powrót zimy, niespodziewany
zasnuł ulice, zasypał rowy.
Ukazał stronom krajobraz nowy.
Weźmiemy szufle. Poodgarniamy.
Zaspy i błoto pousuwamy.
Najpierw podjazdy. Potem szykany.
Jest powrót zimy. Niespodziewany.
Wieczór nam białe księgi otworzył.
Pada na młodzież i na wielmoży
i na bałkański też pada szlak.
Wróciła zima. Widoczny znak.
A kto zamierzał zmieniać opony,
teraz przez niebo jest ostrzeżony,
że się skończyły z instrukcją żarty.
Chce Pan Prezydent jechać na narty!
Do Trybunału jest podjazd trudny.
Wąski i kręty. Śliski, paskudny.
W zaspie się czai Słomka z napisem:
"KOD - nielegalny! Jestem za PiS-em!"
Rano się zacznie wielkie sprzątanie.
I Zenek wstanie i Naród wstanie.
Pozgarnia z drogi wszelkie przeszkody
i wówczas może dojdzie do zgody.
Marek Gajowniczek, 15 march 2016
Daleki jest od zachwytu
taki ojciec celebrytów.
Sam uznanie miał u ludzi,
ale syn mu napaskudził.
W burdel się zmieniła scena,
a z muzyki Beethovena
uczyniono hymn partyjny
korporacyjno-mafijny.
To nie czas dla Majakowskich,
epigonów tamtej Polski,
której wystarczała chwilka,
by zamienić pannę w wilka.
Była Ziemia Obiecana
i taka głupia przegrana
wzniosła tamę w mętnym nurcie.
Dzwonią dziś twórcom przy furcie.
Nikt na serio po serialach
nie zasila, nie wychwala.
Teczki z twarzy zmyły farbę.
Odszedł sponsor i miliarder.
Ciężko z nieba zejść na ziemię.
Pozostało wybuczenie.
Popisała się "elitka".
Córka sztuki - celebrytka.
Pewnie cegły z górnej półki,
wolą "recenzje" Gomółki
i Unii "parademarsze"
z internacjonalnym farszem.
Po dobroci nie ozłocisz.
Kryzys skończył okres kroci.
To już pora wyjść ze dwora.
Kasa woli amatora.
Pamiętamy: "Miałeś chamie...",
a teraz twoje tupanie...???
To był przyjacielski gest!
Dzisiaj widać - Kto? Kim jest?
Marek Gajowniczek, 14 march 2016
Czas na miłość rekonstrukcyjną
z oficerskim stukaniem obcasem
zanim tu komuniści przyjdą.
Zanim mundur zapachnie lasem.
Czas na miłość kawaleryjską,
nim audyt przeminie w stadninie.
Zanim przetną ustawę gordyjską.
Zanim groźba przez morze przepłynie.
Czas na miłość w dziadkowym surducie
z pałacowej baronów epoki.
Czas najwyższy - ostatnich uciech,
apanaży partyjnych wysokich.
Czas na miłość w ojcowskich bryczesach.
W rogatywce włożonej na bakier.
Czas nam czoło palcami przeczesał,
zanim zmarszczył je partyjny klakier.
Czas na miłość, pewnie - przedwojenną,
żeby dzieci mogły nas wspominać.
Trybunały już wkrótce wybledną,
bo się wiosna rozpalać zaczyna.
Czas na miłość globalną, ukrytą.
Hybrydową, jak maska wenecka.
Wkrótce skończy się bój o koryto,
a się zacznie, nam znany od dziecka.
Czas na miłość po wiecu w Kolonii,
po bombowcu nad Turcją strąconym.
Nim będziemy do uczuć niezdolni.
Nim Imperium nas z domów wygoni.
Czas na miłość! Na plusy! Na wiosnę!
Na Baranka! Na uścisk! Na jajo!
Może chwile ostatnie, radosne
jeszcze są przy nadziei i trwają.
Marek Gajowniczek, 14 march 2016
O pewnym pilocie komunikat dotarł:
"Nie był terrorystą! Po prostu "miał kota."
Nikt tu nie uczynił żadnego wyjątku.
Przecież terrorysta umysł ma w porządku.
Każdą taką sprawę traktujmy inaczej.
Owszem, był też taki - strzelał, jak do kaczek,
a dokładnie mierzył, więc wnioskujmy zatem,
że był terrorystą, a nie był wariatem.
Choć w obu przypadkach liczne są ofiary.
Obaj ci zabójcy nie stanowią pary.
Dzielą obu sprawców znaczące różnice,
widoczne w Komisjach oraz polityce.
Swobodę wyboru daje demokracja.
Dochodzi do sporu. Będzie eskalacja?
Czy się dogadają? Nikt już w to nie wierzy!
Spór na pułap wyższy podniosą liderzy.
Wszystko, co nastąpi - jest do przewidzenia.
KOD pomysły bierze z dawnego podziemia
i może na przykład zatrzymać tramwaje.
Czy nam to cokolwiek do myślenia daje?
Myśleć trzeba teraz i się przygotować!
Może kogoś zbadać, lub poobserwować.
Czy nie jest w depresji, lub miał mózgu pranie?
Lepszy krok stanowczy niż opiniowanie!
Nie prześwietlisz przecież każdego umysłu,
a taki Komitet wiele ma pomysłów.
Źle to wszystkim wróży, gdy się coś odwleka.
Przewidujmy dzisiaj, co nas jutro czeka!
Marek Gajowniczek, 14 march 2016
Przeszli. Poszli. Wierzą w Tuska,
że obroni ich i siebie,
że to woda na młyn ruska,
wielu wie, a reszta nie wie.
Pokrzyczeli. Pomachali,
jak im światopogląd kazał.
Porządnych nawyzywali.
Do nich należała władza.
Tak się akurat złożyło,
że przewodzą ludzie z KOR-u.
Tacy, którym tu się dobrze żyło
koło służb i blisko dworu.
A od żydów, aż się roi.
Od ekspertów, epoletów
i w jednym szeregu stoi
młodzież z uniwersytetu.
Wiedzą starzy komuniści
jak marksistę dziś wychować.
Zapalić do nienawiści.
Odpowiednio pokierować.
Unia - Międzynarodówka
w liberalne weszła szaty.
Neomarksizm to czołówka.
Odrabiają dawne straty.
Pokrzyczeli. Pomachali,
jak im światopogląd kazał.
W telewizji pokazali.
Przeszła z krzykiem dawna władza.
Marek Gajowniczek, 12 march 2016
Nie każdy w marcu byłby gotów
wychodzić z dziećmi na ulicę.
Mając sporo własnych kłopotów,
angażować się w polityce.
Pojechać na Plac na Rozdrożu,
by dalszej drodze się sprzeciwić.
Na apel od weneckich dożów
komuniści idą prawdziwi.
Bój to pewnie nie jest ostatni.
Do końca swego będą bronić.
Czekają wsparcia od sił bratnich.
Kto dzisiaj zechce ich osłonić?
Rzesze syryjskich robotników
czekają na granicach tłumnie,
a worek unijnych uników
rozsypał już się bezrozumnie.
Ktoś bierze żonę oraz dzieci
i wychodzi manifestować,
bo mu partyjny szef polecił,
bo dobry stołek chce zachować.
Resztki nadziei w sądzie widzi,
że może przyzna choć odprawę.
Potrafi innych znienawidzić.
Chce wywrzeć presję na Warszawę.
Nie będą mu wyciągać teczek,
ani rozliczać go z przeszłości!
Co się oddali i odwlecze -
nie doczeka sprawiedliwości.
Nie po to poszedł do Brukseli,
by samemu zostać na Placu.
Mają to przecież, czego chcieli.
Tę fatalną zmianę w pałacu.
Wstydu nie czuje. Pójdą inni -
jemu podobni na urzędzie.
Pociotki, słoiki, partyjni.
Przecież zwalniają ludzi wszędzie!
A Polska? Państwo nie istnieje.
Teoretyczna to struktura,
a co ma być, to niech się dzieje.
Do wszelkich wspólnot czuje uraz.
Jest liberalna demokracja,
a komuniści jej przewodzą.
Trybunał orzekł, gdzie jest racja
i nowe porządki nadchodzą.
O to na świecie ludzie giną.
Narody porzucają ziemię.
Tu do nas idą! Do nas płyną!
Na socjalistów zaproszenie!
Te nowe rządy są "kijowskie",
a Kijowski skrzywdzonych wzywa.
Niech kary nałożą na Polskę,
bo chce na sądy się porywać!
Na Konstytucję i na własność!
Na prawo, co nie działa wstecz.
Nie będzie tu "moherów" ciasność
rządziła nami! Precz! Precz! Precz!
Jeżeli myślisz, że komuna
upadła - teraz nic nie znaczy,
popatrz, co tu się dzieje u nas.
Ten wiersz ci wiele wytłumaczy.
Pomyśleć możesz liberalnie-
niech się zbierają, przemawiają,
lecz już kończyła się fatalnie
taka postawa - czas nie zając...
Wszystko ma swoją wytrzymałość.
Cierpliwość także gdzieś się kończy.
Nie trzeba zaraz iść na całość.
Piłsudski umiał spór zakończyć!
Marek Gajowniczek, 11 march 2016
Jest po latach Pałac Dożów
miejscem do kontroli wodzów
i przeróżnych "rządzicieli",
gdyby nie tak rządzić chcieli,
jak się po nich spodziewano,
bo nie po to ich wybrano,
by cokolwiek zmieniać mieli.
Zebrano przedstawicieli
grupy trzymającej władzę
i związano ich nakazem
obrony praworządności.
Ktokolwiek ich będzie gościł,
musi liczyć się z krytyką.
Ręka jest nad polityką,
nie bardzo wiadomo czyja,
ale widać, komu sprzyja.
Powiadają, że zbiorowa,
ale kto się za nią chowa?
Może tajny Rząd Światowy?
Może Mędrcy Wielkiej Zmowy?
Może loże lub rabini?
Może ten, co świat uczynił
niebezpiecznym, oszalałym?
Rozum ludzki jest za mały
na pomysły globalistów,
którzy niechcianych turystów
zachęcili do wędrówki.
Ludzie - rozbiegane mrówki
zmieniają porządek świata.
Dreamliner już przestał latać.
Pojawiły się bombowce.
Plany zwykłym ludziom obce
nabierają wielkich znaczeń.
Pałac Dożów znów zapłacze,
że gdzieś niszczą demokrację,
po czym wystawną kolację
zje Komisja w pełnym składzie.
Na Polaków cień się kładzie
niepoprawnych marzycieli,
którzy pewnie żyć by chcieli
na uboczu i w spokoju,
kiedy już się roi w roju,
czego pierwszym jest wyrazem
namiot z flagą partii "Razem".
Dołączy też "Nowoczesna"
i lesbijek matka chrzestna.
Przyjdą też z chłopcami chłopcy,
z teczek okrągłostołowcy
i dołączyć może Bolek,
razem z tym, co rzucił rolę,
by dołączyć do stadniny.
Krzyczą już: "Nie pozwolimy!".
W mediach klepie ich po pleckach
zgodnie Komisja Wenecka.
Niech ta fala się przewala.
Rząd zamierza jej pozwalać.
Widz i tak ekran wyłączy,
lecz to na tym się nie skończy!
Czy my ich...? Czy oni nas...?
Coraz bliższy jest ten czas,
kiedy miarka się przebierze
i pojawią się puklerze
na piersiach obrońców zbrojnych.
Dudnią kotły Wielkiej Wojny!
Dla niej rządy i komisje
wypełniają swoją misję.
Lepiej od nas pewnie wiedzą
za czym stoją, na czym siedzą.
Wiersz jak bajka, lub ballada,
sam leciutko się układa
pod dyktando groźnych zdarzeń.
Jak będzie? - To się okaże!
Pewnie już w najbliższych dniach.
Wróci spokój albo krach!
Przecież weneckie powodzie,
już od dawna znasz Narodzie.
Nie takim sprostasz kłopotom.
Nie postraszą Cię sobotą,
ani Marcem, ani rokiem.
Podetrzesz się tym wyrokiem
i niech świat go publikuje.
Pan Bóg ścieżki wyprostuje!
Marek Gajowniczek, 10 march 2016
Przypomnieć warto dziewczynom,
kto jest "łowcą", kto "zwierzyną".
Pytał o to fraszki mistrz.
"Pułapka ma gonić mysz?"
Natura tu równoważy
zawsze popyt do podaży
i stronom broni nie sępi.
Nie należy ostrzy tępić,
ale dbać o jakość szpicy.
Tajemnica jest w różnicy,
a nie zawsze miejsc zamiana,
jest tu dobrze odbierana.
Multikulti ma złe strony,
aby uchwyt był złączony
trzeba hetki i pętelki.
Mamy z tym dziś problem wielki.
Niech już raczej stary świat
ogranicza się do rad
i w materii nic nie zmienia
danej nam od urodzenia.
Niech rozstrzyga dyskoteka,
kto poluje, kto ucieka,
każdy w sidła sam wpaść może
i nie będzie mu najgorzej,