Marek Gajowniczek, 5 december 2015
Tabuny trybunów w imieniu Róży
nauczą kołtunów mniejszych i dużych,
jak głupiec winien odbierać sztukę,
jeśli za późno już na naukę.
Jeśli nie czytał Trybuny Ludu
i dotąd wierzy w prawdziwość cudu
i rękawiczek nie miał jedwabnych,
a nowych nurtów nie znosi żadnych,
w kraju stanowi większość bezprawia...
Cóż do takiego dzisiaj przemawia?
Jedynie przemoc i seks na scenie.
Rechot golizny i podniecenie
z rewolucyjnej prawdy natury.
Dziś nowoczesny piewca kultury,
skryty w przeróżnych stowarzyszeniach
sam pokazuje i sam ocenia,
co jest postępem, co zacofaniem.
Co jest po kruchym lodzie stąpaniem.
A gdy się idzie... to już się idzie.
Śmiałość otwiera bramy ohydzie
i na nic zda się protest premiera.
Ugnie się zakaz, złamie bariera,
bo w czyich rękach jest dziś krytyka?
Wspiera ją tytuł i magnificat!
Karmią ją sute Unii dotacje.
Popatrz ciemnoto! I kto miał rację?
Kto jest trybunem dzisiaj ludowym?
Umysły tęgie i wielkie głowy!
Rzucają śmiałe innym wezwanie.
Do nich należy protestowanie.
Już zamierzają pod domem wodza
grudniowych zniczy zapalić pożar,
czyniąc w ten sposób zamach na zamach,
a im przyświeca myśl dobrze znana.
Motyw korowski wciąż pamiętany:
Dla kogo były te wszystkie zmiany?
Przecież nie dla tych owiec milczących,
ani nie dla tych, uparcie tkwiących
w ciasnych umysłach mantry pacierza.
Powstało Zwierzę... i dokąd zmierza?
A przecież wkrótce ma się narodzić
Nadzieja, która stale przychodzi.
Dla której miejsca nie ma w gospodzie.
Na którą zawsze czekasz Narodzie.
O której wiedzą faryzeusze
i czas jest zawsze wielkich poruszeń
i wyglądania na nieba znaki.
Kto je odczyta? Sąd byle jakich,
kiedy panuje strach herodowy,
i jest na wszystko wielu gotowych,
zdolnych wymazać miejsce - Betlejem?
Będzie Trybunał sądzić Nadzieję?
Marek Gajowniczek, 4 december 2015
Unieważnienia uchwał sejmowych
żądają wielkie prawnicze głowy.
Wkrótce zwołają, zaraz po Świętach,
Trybunał Stanu dla Prezydenta.
A telewizja nam prawdę wciska
i pokazuje dokładnie, z bliska
w swych wiadomościach oraz reklamie,
kto Konstytucję w tym kraju łamie.
Widać, że wszystko jest nielegalne
i powoduje skutki fatalne,
a jeszcze gorsze planują zmiany.
Na własnej skórze się przekonamy.
Pogląd - poglądem, a sąd jest sądem
i telewizja nie pójdzie z prądem,
bo teraz stała się nowoczesną
i będzie walczyć o każde krzesło.
O każdy etat i immunitet.
Powstał już nawet nowy Komitet
z dawnych Obrońców nadal żarliwych.
Taki jest kraju obraz prawdziwy!
Znowu jest podział na My i Oni.
Głos profesorów i siwych skroni
huczy i dudni w mediach od świtu
z chórem komuchów i celebrytów.
Można zamiary powstrzymać prawem
wprost wykładając kawę na ławę
przed Prezydentem i przed Premierem.
Prawo jest władzą! Naród - moherem!
Marek Gajowniczek, 3 december 2015
Zamęt pod budką
z pamięcią krótką
poważnym skutkom
początek da!
Do zmiany kadra!
Zostanie zadra
i ten paragraf
dwadzieścia dwa.
Stan jest fatalny.
Sejm nielegalny?
Problem zapalny
jak pożar budki.
Pamięci zanik.
Proszę kaftanik!
A mianowani
niech wskażą furtki!
Płacz. Gorzkie żale,
a w Trybunale
pokaże palec
kto strzelił gafę.
Cuda nad cudy!
Rewia obłudy.
Budka do budy
z tym paragrafem!
Marek Gajowniczek, 2 december 2015
Sejmowa
arytmetyka
silniejsza
niż moc
w językach!
Tryb,
banały
i uchwały.
Oszalały
liberały.
Hipokryzja.
Dwa?
Trzy?
Pięć???
Telewizjo!
Dalej kręć!
Marek Gajowniczek, 1 december 2015
Znalazłem w starym zeszycie
wierszyk dawno napisany,
że przyjść może gradobicie
w sposób nieprognozowany.
Nie spodziewał się nikt. Jednak -
to się zdarza w listopadzie,
że zawieja nagła, jedna
stare drzewa nawet kładzie.
Takie, które mocno wrosły
korzeniami w twardą glebę.
Korony wysoko niosły.
Były bardzo pewne siebie.
Teraz warczą ostre piły.
Z gałęzi wióry zostały.
Na podmuchy nie ma siły,
gdy wiatry chmury przygnały.
Śnieg się jeszcze z deszczem miesza.
Mówią, że się klimat zmienia.
Nikt nikogo nie pociesza.
Było - przeszło. Do widzenia!
Marek Gajowniczek, 30 november 2015
Świat potrafi być uroczy.
Tylko dolar w górę skoczył
i natychmiast po pogrzebach
wielkie składki płacić trzeba.
Świat potrafi konferować.
Wielkie sumy wypracować
i natychmiast po pogrzebie
w tym Paryżu dojść do siebie.
Świat potrafi się dogadać.
Wesprzeć Turcję i Asada.
Znajdując pieniądze znikąd
uścisnąć się z Ameryką.
Świat potrafi się uśmiechać
przestrzegając, co go czeka.
Stawiając Unię pod bronią.
Nie wiesz z której strony dzwonią.
Wiedzą o tym pod Paryżem.
Więcej! Drożej! Dalej! Wyżej!
Świat na wszystko znajdzie sposób.
Zamknięto kilkaset osób.
Świat zadziwia polityką.
Wolny handel z Ameryką
łączy dłonie, zmienia klimat,
emigracji i Putina.
Paryż wie! To jego rola.
Tylko w górę skoczył dolar,
a ty na najbliższej stacji
dopłacisz do demokracji.
Świat nie musi myśleć o tym,
gdzie znaleźć te pięćset złotych,
by spełnić zobowiązania.
Świat zaprasza. Ty się kłaniaj!
Taki świat przyłóż do rany!
Chciałeś zmiany? Idą zmiany
na Paryskiej Konferencji,
przed końcem ważnych kadencji.
Idą wielkie. Idą nowe,
a ty jesteś ksenofobem
i nic nie rozumiesz z tego,
że świat idzie do dobrego!
Mówisz "Moja chata z kraja",
a tam Ziemia, a tam Gaja -
wznosi wody, topi lody.
Miesza ludzi i narody.
I natychmiast po pogrzebie,
weźmie także się za ciebie,
żebyś nie był zacofany.
Chciałeś zmiany? Idą zmiany!
Marek Gajowniczek, 30 november 2015
Walczy Pietrek o publiczne,
by dostępne były, śliczne
i by każda bajzel mama
mogła w nich się rządzić sama,
by opłaty były tanie,
ale właśnie trwa badanie.
Już posłano po felczera.
Każą wszystkim się rozbierać.
To ostatni Pietrka zryw.
Publiczne... i jednak syf!
Marek Gajowniczek, 29 november 2015
A pan Najwyższy Przewodniczący
bardzo niegrzeczne, pewnie niechcący,
rzucił dwa słowa młodej dziewczynie.
Tego nie było w najlepszym kinie.
Widz w jednej chwili mógł się przekonać,
komu właściwie wystaje słoma.
Autorytet nie zgina grzbietu,
a grzeczność nie ma immunitetu
i nie dotyczy żadnego prawa.
Ucierpieć może jedynie sława
i wizerunek już mamy inny.
O co dziewczyny pytać powinny
na korytarzu po sesji w sejmie?
Czy teraz panu jest już przyjemnie?
Może uprzedzić: Bardzo współczuję!
Zapytać muszę. Ja tu pracuję.
Autorytet, widać - po pracy,
nie dba co myślą o nim rodacy
i nie uważa na każde słowo.
Jak się zachował? Cóż... obcesowo.
Jeśli w ten sposób sądzić zamierza,
nie dziwi, że ktoś mu nie dowierza
i wątpi, czy to człowiek właściwy,
gdy bywa gburem, złośliwie mściwym.
Marek Gajowniczek, 29 november 2015
Od wielkich zdarzeń daleko,
czas upływał wartką rzeką,
lecz i tam, co osiem lat,
na lepszy się zmieniał świat.
Nie zmieniał się, ot... tak sobie.
Czekał, aż człowiek wypowie
niezbędne przy zmianie słowa,
by mógł przeszłość odczarować.
Przepraszam! To pierwsze słowo,
a następne, szeregowo,
prawdziwie i tak, jak czujesz -
powiedz: Proszę i dziękuję!
Reszta sama się odmieni,
podobnie, jak tej jesieni
w której, z głębokiej rozpaczy
powstał nurt, co dobrem znaczy.
Znaczy domy i kochanków.
Naprawia kredyty franków,
a na dzieci i sieroty
rozdaje po pięćset złotych.
Jak to długo potrwać może?
Jak najdłużej... daj nam Boże!
Choć czas płynie wartką rzeką,
wojny niech będą daleko.
I uchodźcy i problemy.
Dobrych lat tu teraz chcemy!
Niech każdy spokój odczuje.
Przepraszam! Proszę! Dziękuję!
Marek Gajowniczek, 28 november 2015
Na Narodowym - wielka ślizgawka.
Można zapomnieć już o ustawkach,
a za to będą tańce na lodzie.
Na Narodowym. Dla wszystkich. Co dzień.
Będą kółeczka, skręty, umizgi
i piruety oraz poślizgi.
Jazda parami, lecz głównie - solo,
aż się w ruch jeden wszyscy zespolą.
W jednym kierunku teraz na lodzie
zmierzaj spokojnie zimą narodzie.
Może się z tego narodzić pokaz.
Świat go zobaczy i Europa.
Jeżeli nawet ktoś się przewróci,
to nie jest powód by wszystkich skłócić.
Zaraz się znajdą pomocne dłonie.
Na Narodowym - naszym Stadionie.
Paryż układa wojenne stany.
W nowych układach my się ślizgamy.
Jest lodowisko i stadion gotów,
więc zapraszamy do kołowrotów.
Zielone w koło już stoją świerki.
Szukaj partnera, a ty - partnerki,
żeby wasz taniec był rozwojowy.
Jest już ślizgawka na Narodowym!