Poetry

Wieśniak M


older other poems newer

23 september 2014

bajeczka o ciśnieniu

dziadzio przecierał oczy czy aby dobrze słyszy
kiedy krzyś go poprawił że zwraca się do krzysi
pobiegł do kuchni po babcię  choć męczył artretyzm
babacia była lecz w ogródku dla dziadzia niestety
zaraz  poczerwieniała i krzyknęła: mój boszszsze!
- czekaj pójdę po rodziców - tylko palto założę!
pobiegła tup tup tup a w tym czasie krzysia
owijała w sukienki kochanego misia
woziła go autem  przerobionym na wózek
mocowała kolczyki do pluszowych uszek
 
rodzice w kwadrans zjechali pod dom z opon piskiem
zjechało wujostwo z zszarganym nazwiskiem
zebrała się familia i radzi co czynić
kogo lub co za stan taki winić?
przedszkole? podwórko? zgubny wpływ lektury?
siedzieli do wieczora w nastrojach ponurych
na koniec sporządzili działań słusznych  listę
zamówiono psychologa wezwano egzorcystę
 
a krzysia zdziwiona tym rodzinnym zlotem
kończyła na szydełku dziewczęcą robotę
wesoło dygnęła przed szacownym gronem
i już się chce oddalić w inną jakąś stronę
gdy ojciec ze łzami w oczach pyta własne dziecię
czy...czy ty krzysiu...jesteś kobietą?-  na tym bożym świecie?
a dziecię zmęczone w rękaw smarcząc gile
- no co ty tato?ja tylko się bawiłem






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1