Poetry

Wieśniak M


older other poems newer

23 may 2011

dreptyk po parku saskim

( dla kasiballou za inspiracje )
 
kaczki

mienią się złotem kaczki w słońcu ignoruję kłębowisko
karmię te na końcu nieśmiałe nieodnalezione w tłumie
dziecko z wyścigu szczurów niewiele rozumie
jedna kaczka drugiej zawłaszczyła małe
taki obraz pozostał, tak je wtedy zapamiętałem

z biegiem lat ptaki nabiorą nowych znaczeń
barw smaków emocji przeinaczeń

zegar słoneczny

mam pięć lat kiedy doznaję olśnienia
zegar w życiu ludzi bardzo wiele zmienia
zafascynowanemu czasocieniem wujek obiecał
na urodziny jeden taki do noszenia na plecach
pamiętam te urodziny rozczarowaniem płaczę

słowo dorosłych czasem gówno znaczy

grób nieznanego żołnierza

niedzielne spacery przed obiadem na parady
orkiestra tusz przez tłum dojrzeć nie da rady
wyskakuję za linki i sam defiluję
nie zauważam uśmiechów, spojrzeń nie czuję
żołnierze posągi na tle kamieni

z biegiem lat ten obraz się rozmyje  zmieni
pewnej grudniowej nocy przy minus trzydzieści
posąg pół  litra naszej wódki pomieścil






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1