17 july 2011
poranek
leżę pośród łon
w rozpiętości guzików i marzeń
spełniam czas na cudowności
aberracji pośród uchylonych
uśmiechów
wylewam się na wszystkie horyzonty
gubię górę z nocą
kawa stygnie
17 july 2011
leżę pośród łon
w rozpiętości guzików i marzeń
spełniam czas na cudowności
aberracji pośród uchylonych
uśmiechów
wylewam się na wszystkie horyzonty
gubię górę z nocą
kawa stygnie