Prose

Wieśniak M


older other prose newer

12 may 2011

Mowa pogrzebowa

W rozedrganym powietrzu lipcowego południa,wsród rozlatujących się wrośniętych mchami w ziemię zabudowań gospodarczych, dających ułudę chłodu, Bronek wygłosił swoją najpiękniejszą mowę pogrzebową.
Siedział na huśtawce równie zgrzybiałej jak on sam, powiązanej sztukowanymi kawałkami sznurka. Biała skóra pleców wskazywała na pierwszy od lat kontakt ze świeżym powietrzem.Kalesony urwane bardziej niż obcięte tworzyły namiastkę przywleczonej przez letników mody na " bermudy". Fatalnie dopasowana sztuczna szczęka normalnie uniemożliwiająca jakikolwiek dialog oparty na wzajemnym zrozumieniu wypowiadanych kwestii tym razem zadziałała bezbłędnie. Może na skutek zimna oddanego przez lody bambino, których to Bronek był wielkim smakoszem. A może właśnie dlatego że te słowa musiały brzmieć zrozumiale.
Ciszę między mlaśnięciami wypełniło zdanie:
-Szkoda Janka.........mógł jeszcze pozipać.....miał jeszcze kilka zdrowych zębów.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1