9 june 2011
pod białą pierzyną
jest jak w igloo
dziewczyno
nie próbuj giglać
palce zamarzły na kość
i malamutom nie będzie dość
bez mięska klęska
rzecz niemęska
zaśpię w tej zaspie
pradziadek przy saniach
się słania
na moście oblodzonym
tańczą panny i żony
nie będzie sanny
osłabła pani jeziora
chora od truchła ogłuchła
walec nie wyrównał
w szereg
policz do czterech
nie dwóch
czuj duch
sra dziadek przy paniach
najlepsze miejsce do umierania
cud
że wszystko pokrywa
lód
czas upływa
roztopy
odtaje serce europy
byk znikł