Poetry

sisey


older other poems newer

2 december 2012

romans którego nie było

ja mam banalne piwne oczy
twoje przepastne pojezierze
kusy paltocik deszcz mi moczy
ty nieoszczędzasz na fryzjerze

ja raczej pieszo z rzadka stopem
ciebie magister wiózł farmacji
ogólnie mówiąc często moknę
raczej samotnie jem kolacje

wczoraj jechałaś z inżynierem
a na mnie znowu deszczyk padał
kupiłem dzwonek do roweru
może na resztę też uskładam

potem odnajdę cię - już szukam
może komórka ci upadnie
do twego serca numer wstukam
a dalej to już tylko ładniej

będziemy trzymać się za ręce
o tym trzymaniu wiersz napiszę
nie wiem chwilowo czy coś więcej
ale rymuje mi się z dyszę

i może tak do sześćdziesiątki
rączka za rączkę (co ja piszę?!)
emerytalne dwa gołąbki
aż kiedyś powiesz mi - nie słyszę

wiem piwne oczy to jest nie to
o twoich chyba już pisałem
trudno by było żyć z poetą
o wiele łatwiej z lalala* 

lalala lala la la la la
[...]



kelner, lornetę i meduzę!
 
*generałem, oczywiście






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1