18 september 2013
18 september 2013, wednesday ( list, którego nie wyślę )
moja mała dziewczynka leci do Australii. bez tabliczki z imieniem i adresem, pod którym ma się zatrzymać. widziałam zdjęcia domu, widok na zatokę. prawda że pięknie? tak, moja mała, cudowne miejsce by żyć na zgliszczach. już dalej uciec się nie da.
leci przez Singapur. mogę tylko dziwić się, że część mnie w niej odejdzie tak daleko, przeleci nad oceanem jak łyżką mleka z miodem, którą próbowałam ją kiedyś leczyć. moja mała, wiem, że ktoś tam na ciebie czeka, bardzo ważny w twoim życiu, dlatego z odrobiną spokoju miażdżę w świadomości lęk przed rozstaniem. żałuję, że nie odprowadzam cię na lotnisko. bałabym się zawieruchy ludzkich niepewności. chociaż ciekawi mnie ich wygląd. jak ubrali się w podróż, o czym mówią do siebie, czy nawiążą jakąś znajomość jeszcze przed odlotem. co niosą w podęcznym bagażu. ty zapewne masz książki, zdjęcia, nie wiem co jeszcze musisz mieć pod ręką w oderwaniu od rzeczywistości.
nie spałam tej nocy za dobrze, śniły mi się ptaki czarne jak węgiel, dokładnie tak brudziłam ręcę by rozpalić ogień, utrzymać w cieple fragment, który w opowieściach da nam ciepło i motyw do dobrych wspomnień z dzieciństwa.
piszesz o niebywałym szczęściu bycia z kimś blisko, kimś kto fascynuje, porządkuje emocje, nazywa uczucia przez bliskość, i to co dla ciebie i siebie robi. mówisz o jego słabościach bez przejęcia, to znaczy, że jest przede wszystkim człowiekiem, którego w nim widzisz. za jego pasje, drogi które odkrył, szacunek dla bliskich i ideały z którmi nie wiążą się inni ludzie, polecisz za nim na koniec świata. albo on za tobą. masz tam coś do zrobienia. on wyidealizuje świat mniejszych, ty przywrócisz równowagę ludzkiej psychice.
już to dzisiaj gdzieś powiedziałam, ale powtórzę: kochaj najbardziej siebie, żebyś miała dokąd wrócić.
chociaż życzę ci aby każda podróż w którą się wybierasz, była drogą dalej a nie powrotem.
http://www.youtube.com/watch?v=Xa_rqLblzRo