23 december 2020
23 december 2020, wednesday ( ten dzień jest tym dniem )
Wszyscy o których teraz myślę odeszli.
Tworzyli niepowtarzalny klimat tego dnia, a ja, nie potrafię odtworzyć go bez nich.
Zastanawiam się czy i kiedy obejdzie się bez wspomnień, a rzeczywistość stanie się ważniejsza od przeszłości.
Dawno też przebrzmiała przyszłość, więc o niej nawet pisać nie mogę. Przynajmniej teraz.
Życie ma swój włącznik. Zapalasz światło, ale wychodząc zawsze masz w głowie żeby je zgasić. Bo i po co, komu ma świecić w miejscu gdzie już pusto, cicho. Już po nas.
Potrzebuję zostawić światło po sobie i chcę pojawiać się tam gdzie ono jest. Z nadzieją, że pozostawiono je nie przez zapomnienie. Dla mnie, dla Ciebie. Dla Kogoś.
Mam kilka zasuszonych liści. Są naprawdę piękne. Wspominam o nich, bo wcale nie muszę czuć innej magii. Zrobię z tych liści stroik i będzie dobrze.
Nie lubię marnować wspomnień.
Z bliska wszystko nie wygląda najlepiej, ale z daleka czuję się o wiele lepiej. Ważna i kochana.
Tyle cierpienia, tyle zwlekania z miłością, milczenia, strachu i udawania. Nie wiadomo po co.
Kochaj. I powiedz to, powiedz.