22 september 2012
pejzaż na dwie smugi w jesiennym zaokniu
wrzesień płynie wśród rozjaśnień
kłębiąc w liściach blade chmury
wydobywa barw alhambrę
drzew zgaszony awenturyn
korowodem przez ulice
mkną sylwetki w zwykłym pędzie
blask pokrywa dzień mastyksem
światłocieni snuje przędzę
w górze nitki ptasich lotów
pajęczyną zdobią miasto
bluszcz spowija ażur płotu
jak ostatni letni bastion
chłód zakrada się o zmierzchu
czarne koty kryjąc w sieniach
pod butami wśród szelestu
zwiędłych liści tylko ziemia
spada kasztan jeden drugi
i pod stopy gdzieś umyka
nie ma co się dłużej łudzić
to jesienny już wernisaż
Ostatni wiersz o jesieni (mam nadzieję)
i to tylko dlatego, że dzisiaj jest jej inauguracja. ;)