Poetry

Miladora


older other poems newer

7 march 2013

chili blues

gdy rzeczywistość tkwi ostro jak zadra
zwyczajny żywot zmieniając na chleb
zbyt ciężkostrawny to żadne do diabła
już nie wystarcza by los taki znieść
 
bo kiedy ranek jest bagnem co wsysa
kolejne chwile w zapchany wciąż zlew
to tylko myślisz – o kurwa – nie dzisiaj
no i zaczynasz przeklinać jak szewc
 
potem wieczorem po dniu niczym ugór
na którym żaden nie wzrasta już siew
tak wszystko wkurwia że zwykle bez trudu
pieprzone życie – do ust samo lgnie
 
wciąż się borykasz z codzienną udręką
fuck you cholera – mówiąc – obyś zdechł
lecz tak czy owak jak gwoździe pod piętą
na każdym kroku dołuje cię pech
 
wymyślasz cuda by obejść go bokiem
ściąć z korzeniami oddać wet za wet
a on wciąż palec wystawia przed nosem
i marne szanse by zniknął – więc klniesz 





Na zamówienie Szelki – ostrzejsza wersja
sakramenckiego bluesa. No to sobie klnij. :)))






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1