zeneKwas, 24 may 2011
Kiedy ucichnie
Ostatni smutny uśmiech
Kiedy ten, wszakże zwyczajny
Ciepły gest
Zastąpi metaliczny brzdęk
Wartościowych monet
Kiedy człowiek
W całej swej
Sztucznej mądrości
I naturalnej chciwości
Zrozumie, jaki popełnił błąd
Kiedy człowiek
Znajdzie w kałuży wieczności
Swoją własną kroplę
Zgniecie ją brudnymi palcami
Szkaradną przecież wolność
Kiedy człowiek
Przestanie zadawać pytania
I pozna wreszcie odpowiedź
Uniwersalną
Koniec
zeneKwas, 24 may 2011
Nadejdzie jeszcze czas
Kiedy w swej egzystencji
Będziesz mógł spokojnie
Zasmakować goryczy ludzkiej ziemi
Może jutro, lub pojutrze
Zatopionym będąc w bryle oddalenia
Wypiję ostatni łyk czarnej nienawiści
Z pucharu goryczy zbrukanego
Tysiącami kropel krwi zbrodniarzy samotności
Kiedyś, w kalendarzu bezczynności
Przechylę wspomnienia na drugą stronę
I przyczynię się do błędu ludzkiego
Który od początku apokalipsy człowieczeństwa
Krąży nad naszymi umysłami
W chmurach kiedyś zabrzmi
Jeden jasny piorun
Zrzucony wraz ze łzami
Ciemnych, opuszczonych chmur
Kiedyś śnieg wypełni gorące dziury w naszych duszach
Gorejące i przeszywające ciało bólem
Kiedyś spadnie śnieg
Kiedyś zamarzną łzy
Ale nigdy nie zaschną
Nigdy nie znikną
zeneKwas, 24 may 2011
Niezliczenie wiele
Młodych ogników
Połączonych w ogniska rozmyśleń
Tak wiele ich żyje i umiera
W moim pół-martwym umyśle
Tak przeraźliwie wiele
Pustych zastanowień
Co przyniesie następna minuta czy rok
Cmentarz
Gdzie tak dużo nagrobków
Bezimiennych pomysłów i idei
Lecz znicze są wygasłe
Nikt ich nie zapali
Nigdy
Tak rozległe pobojowisko
Sprzeczności
Gdzie krew jeszcze nie wyschła
I swego zapachu nie utraciła
I wreszcie ja
Leżący wygodnie
W trumnie
Którą sam zrobiłem
I sam ją niosę
Szukając miejsca na grób
zeneKwas, 22 may 2011
Patrz
Jak jedna mała kropla
Wypłukuje ze mnie szczęście
Spójrz
Jak jedna pigułka
Przyprawia o cierpienie resztki mego ciała
Usłysz
Jak pojedyncza nuta
Wyrywa mnie ze śpiączki
Poczuj
Jak jeden sen oczyszcza rany
Jak koloruje rzeczywistość uczuciem
Pomyśl
Jak jedno wspomnienie
Może dać o sobie znać lata później
Przypatrz się
Jednej przedartej kartce
Rozrywającej mieszaninę myśli
Wyobraź sobie
Że jesteś jedną kroplą...
Pigułką...
Nutą...
Snem...
Wspomnieniem...
Kartką...
Sobą...
Czymkolwiek...
zeneKwas, 22 may 2011
Nadejdzie taki dzień
Kiedy wynajmiesz dom
W którym śmierć będzie zaglądać przez okno
Przyjdzie taka osoba
Która weźmie Twoje oczy
Pokaże Ci świat w negatywie uczuć
Dostaniesz w ręce
Zabawkę, która okaże się być
Niczym innym, jak ludzkim sercem
Kiedyś zadźgasz swoją pierwszą ofiarę
Kiedy w studni będzie płynąć jedynie piasek
Napijesz się jej krwi
Kiedyś podsłuchasz planów swoich przyjaciół
Aby się przekonać, czy nie są fałszywi
Aby tylko potwierdzić swoje lęki
Może jutro włączysz telewizor
I wyszepcesz jedno małe
Nie
Kiedyś szeroki uśmiech
Pod przymusem zagości na Twej twarzy
Zastępując stęchły wyraz obrzydzenia
Pamiętaj
Zawsze możesz powiedzieć to
Co pozwolą Ci powiedzieć
Słowo "nie"
Istnieje tylko dla wybrańców
zeneKwas, 22 may 2011
Mamusiu
nie
wszczepiaj mi implantów świadomości
proszę, nie
wstrzykuj mi krwi pełnej skazy
Tatusiu
proszę
wydłub mi oczy
Mamusiu
mamo
nie
przestań
wspinać się na wysypisko mojego umysłu
Tatusiu
tato, proszę
spal moje ciało
Mamo
nie proś już mnie
abym pożerał dym
i połykał strychninę
---
Aniołku
proszę
zabij mnie
zeneKwas, 21 may 2011
Chodząc w nocy wąskimi uliczkami
Słuchając kropli deszczu
Wierząc we własne myśli
Trwam
Chodząc w nocy wąskimi uliczkami
Nie obawiam się słońca
Księżyc przyjacielem marzeń
Wypatruję
Słuchając tego, co podpowiadają bezdomni
Lekceważę szare krople
Łzy niebios
Nasłuchuję
Słysząc głuchy brzdęk
Słysząc deszcz wtapiający się w łzy
Rozpaczam
Kładę się obok
Umieram
Po cichu
zeneKwas, 21 may 2011
Kurz i zaschnięta krew widnieją już na ustach
Palce zamarły w cichym, niezauważalnym bezruchu
Chcąc przerwać wieczność jednym muśnięciem obcego ciepła
---
Choroba serca rozsiadła się wygodnie w łożu duszy
Popijając sobie krew z kryształowych żył
Objęła spokojnie zimnym, alkoholicznym oddechem
Do cichego nowotworu tylnym wejściem dołączyła tęsknota
Niczym AIDS została w ciele aż do trumny
A człowiek nigdy nie znalazł lekarstwa
Nigdy się nie dowiedział, za czym tęskni
---
Dwa bezlitosne nowotwory od niechcenia wydają wyroki śmierci
Kto je przyniósł, ludzkość?
Życie?
My sami?
zeneKwas, 21 may 2011
Ciągle walczą
Ciągle umierają
Ciągle płaczą
Ciągle zabijają
Marzenia niewykonalne
Pragnienia niespełnione
Miłość nieodwzajemnioną
Przyjaźń niezwyciężoną
Ciągle wymyślają
Piśmienni mordercy
Ciągle planują
Nowe teorie
Krwawego mordu
Ciągle rodzą
Śmierć, zniszczenie
Wczesny płód
Ludzkiej wyobraźni
Zły, dobry
Opłacalny, śmiertelny
Krew, pieniądze
Ciągle przybijają
Ostatnie gwoździe
Milionów trumien
Krew, ropa
Jedna cena