Prose

przemubik


older other prose newer

11 september 2011

Izolacja Romualda Niewiadomskiego

Myśląc o upływającym czasie, poczułem nieukrywany żal. Moje wszystkie marzenia, które w sobie latami tłumiłem, zostały na zawsze pogrzebane przez bezsilność.
Będąc w tym wieku, powinienem mieć poukładane życie w sferach : pracy i miłości. Nie mam jednak nic, co społeczeństwo uznaje za normę. Na granicy patologii, na granicy przepaści...
Myślę, często o samobójstwie - ulżyć sobie raz na zawsze. Jedyne, co mnie powstrzymuje - to światopogląd.
Wychowany, jako katolik z apodyktyczną matką, wizja piekła mnie przeraża. Chociaż, piekło mam już za życia...
Mój dzień wygląda następująco: wstaje o godzinie dziesiątej rano, następnie zarzywam antydepresanty, po czym włączam telewizor. Obrazki - zlepek twarzy idiotów, którzy udają przed kamerą. Z drugiej strony, społeczeństwo karmi się tym. Dla przeciętnego Polaka telewizor, to okno na świat. Gdy zobaczy wiadomości i pogodę, zaczyna zastanawiać się, czy to wszystko dzieje się naprawdę?!
Świat, jest okrutnym miejscem. Społeczne wykluczenia, rasizm szeroko pojmowany, wzajemna wrogość i obcość (nawet w rodzinie), wszystkie choroby, jakie mogą się przydażyć i na pocieszenie - śmierć.
Nie przeżyłem, żadnej z wojen, więc może mam trochę szczęścia. Cierpienie, jakie przeżywam - to głęboka izolacja. Przepaść między tym, co widzę, a tym - co chciałbym ujrzeć.

Wracając, do mojego dnia...Gdy, już ogłupię się telewizorem na tyle, aby zapomnieć, co czuję - wychodzę do sklepu.
Na ulicy, o tej porze przechodzi wielu ludzi. Wchodzę, do sklepu samoobsługowego, (wiadomo najtaniej). Z koszykiem, w ręku zastanawiam się, co kupić. Zawsze, tak robię - nie analizuje wcześniej listy zakupów. Lubię mieć towar, przed oczami.
Co widzę? - napoje gazowane (naszpikowane E-ileśtam i dwutlenkiem węgla), wody mineralne, konserwy i mięso (masowa zbrodnia), sery...
Mógłbym, tak wymieniać, bez końca. Wybieram, zapakowany kawałek sera, chleb razowy i trzy pomidory (dotykane łapami konsumentów).
W sumie nie kupuje na zapas...
W kasie, zastanawiam się, czy znów będzie mnie obsługiwać, ta bezczelna wszystko wiedząca? Na szczęście, sytuacja neutralna - obsługuje, mnie obojętna kasjerka w rudych krótkich włosach.
Wychodzę udając się, na śniadanie. Będą kanapki z serem i pomidorem. Mięsa nie jem, przynajmniej wiem, że nie uczestniczę w masowej rzezi...






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1