19 september 2011
z pogranicza
Nie czekał, ani chwili dłużej. Wyszedł. Oni o mnie nic nic nie wiedzą - myślał - a patrzą na mnie z góry, przez to jedno zdanie.
Tak, też zrobił. Gdy znalazł się już przy ulicy Sienkiewicza, rozejrzał się wokół. Nikogo...a miała czekać. W cholerę - pomyślał - co robić...
Na ulicy robiło się szaro. Nieprzystępne niebo, miało zamiar znów popłakać się deszczem, wprost na głowy przechodniów. Kacper Malicki, szedł wzdłuż ulicy Huty wprost do swojego obskurnego mieszkania. Nie mógł uwierzyć, że tak go wykiwali. Wszyscy, włącznie z Karoliną. Gdyby tylko nie powiedział wtedy, tego jednego zdania:"jesteś przylizanym pupilkiem swojej dziewczyny, która ma celulit na udach". Może i słowa były obraźliwe...każdy by się oburzył. Jednak, spisek jaki utkali wokół Kacpra był grubą przesadą. Teraz wiedział, że nie ma do czego wracać. Karolina dowiedziała się, o jego próbach samobójczych, oraz skłonnościach psychotycznych. Teraz pozostaje samotność...
Był ranek, gdy Kacper wyciągając się na łóżku zastanawiał się, nad swoim nowym życiem. Wiedział, że to co stare musi zostawić za sobą. Tym bardziej, nie miał ochoty układać nowego toksycznego związku, który z góry skazany był na niepowodzenie. Karolina, już nie wróci. Wiedział o tym. Kto chciałby zadawać się, z osobowością z pogranicza. Najdziwniejsze, w całej sprawie było, że Kacper nie miał ani jednej myśli samobójczej. Nie tym razem - myślał. Teraz, czas się obudzić i zostawić wszystkie koszmary za sobą. Przypominał sobie, jak dwukrotnie łykał te cholerne tabletki psychotropowe. Pierwszym razem, wziął sześciesiąt na raz. Gdyby, nie mieszkał wtedy z rodzicami, byłoby po mnie - myślał.
Za drugim razem, to samo - tyle że po intensywnej terapii, nie było taryfy ulgowej. Trzy miesiące spędził w szpitalu psychiatrycznym. Dużo go to nauczyło. Zazwyczaj myślał, że jest pępkiem świata. W szpitalu widział tyle zadawanego sobie samem cierpienia. Wtedy, zrozumiał bezsens swoich prób.
Po wyjściu ze szpitala postanowił zacząć nowe życie. Rodzice chodzili wspólnie z Kacprem na psychoterapię rodzinną i wtedy zaczął się nowy okres.
Kacper zaczął pomagać jako wolontariusz w domu spokojnej starości. Tam też poznał Karolinę, która również była wolontariuszką. Ta spokojna dziewczyna przywracała Kacprowi sens w życie i ludzi.
Karolina pomagała Kacprowi, wdrożyć się w zajęcia domu spokojnej starości. Od zmieniania pampersów i podawania leków był personel. Kacper z Karoliną mieli za zadanie poprzez rozmowę i wsparcie duchowe uprzyjemnić chwilę tamtejszych starszych ludzi. Starsze osoby mieli swoje choroby. Niektórzy po zawałach, udarach mózgu, początkami altzheimera. W nowoczesnym społeczeństwie, człowiek w podeszłym wieku jest bezużyteczny. Spełnił swoją rolę, więc można go umieścić w takim miejscu. Młodsze pokolenia, wiadomo - ścigały się w drodze po karierze zawodowej lub po po prostu nie mieli czasu i sił zajmować się dziadkiem czy babcią.
Kacper potrafił wczuć się w rolę tamtejszych osób starszych, może nawet za bardzo. Pierwszego dnia gdy skończył wolontariat, w domu popłakał się. W tym samym czasie, myślał też o Karolinie. Postanowił dowiedzieć się o niej czegoś więcej...