hossa, 30 december 2011
dzieje się jakby
słowa w nim tracą ciężar i ulatują nieważkie inaczej
jeśli pragnie
kobieta kalibruje litery wycina z nich sady
celebruje zbiory sporządza konfitury
wysokosłodzone ciężkie jakby
bywa i odwrotne i bywa tembr
słodszy od wagi
hossa, 7 december 2011
trzy dni mówili; ryzykant i głupek.
wolał zające od ludzi w zimie
wykarmił stado jeleni a ponad wszystko
ukochał chore jastrzębie. więc przynosili.
pierzasty pułk połamańców z szopy
starej jak on wypuścił tej wiosny
odszedł spokojnie - tak mógłby wyglądać koniec
gdyby nie miłość
do lotni.
hossa, 9 november 2011
Bóg ma poczucie humoru, czasem mówi: nie
Kirk Douglas nie otrzymał roli
o którą codziennie się modlił
i dobrze -
film przyniósł same straty szybko zszedł z ekranów kin.
i dobrze -
pomyślałam o jej sercu wątrobie nerkach
niewiele z mięsa zmarnuje się
hossa, 8 november 2011
w sen zwykły
zapadać niewinnie
i przespać zimę
wykwintnie
smoki zawsze
nagminnie
misie bo tak
usilnie
inne tylko
lirycznie
smoki
śpią na Olimpie
misie
w samej bieliźnie
inne
z nimi jest kłopot
marzył im się Metropol
teraz trochę się stroszą
hossa, 30 october 2011
W takim dniu od rana świeci słońce. Pasta do zębów, szybka Lavazza,
całkiem nieśpieszne całowanie a potem wygląda się przez okno i nie dziwi:
ta sama para ptaków w tym samym gnieździe.
W takim dniu nie pisze się wierszy o umieraniu.
Kazimierz przewietrzył szuflady i poukładał zdjęcia.
Sprawdził czy zostały zapłacone ostatnie rachunki.
Następnie ubrał się w stary, nadal najlepszy czarny garnitur. Ten sam.
Zdjął doniczkę ze ściany, sprawdził gwóźdź i ostatni raz podlał paprotkę.
Kazimierz nie pisał wierszy.
Nie miał dla kogo ale był pedantem.
hossa, 26 october 2011
czas na porządki zamianę piór
więc kolorowy jedwabny pułk
apaszek przefrunął niżej w głąb
i skręcił na szklanej półki ląd
z koronek unosi się coco
nie żałuj róż - swetry terkocą
gdy płonie płonie skóra zimą
spójrz na wełniane szale - schłodzą
akurat – rży czapka na gwoździu
z zielonej buckli wyszczerza dziób
hossa, 18 october 2011
Kaśka ma trzysta lat
czuje się na dwieście
w igłach pęczek gwiazd
a nad nimi resztę
Kaśka ma trzysta lat
spódnicę z paproci
gorset rozwiał wiatr
a zasupłał włosy
Kaśka ma trzysta lat
wciąż smukła wysoka
w koronie mieszka ptak
wciąż poćwierkując tak:
do lata do lata do lata
piechotą będę szedł
ah ah ah ah ah
yeah yeah yeah uh uh uh
ćwir ćwir ćwir