28 may 2012
Pytanie.
Przesycony pastelowymi barwami świat nagle znika i znów przed sobą mam poczciwą, hebanową komodę. Nawet teraz, dopiero co wybudzona ze snu, jestem w stanie dostrzec, jak bardzo bliska jest ona swojego końca. Tylna nóżka nie jest już w stanie utrzymywać ciężaru babcinych książek kucharskich, a pierwotny czarny kolor dawno zamienił się w ledwo dostrzegalną szarość. Smutne, zawsze miałam dziwny nawyk przywiązywania się do rzeczy martwych i potem, gdy ni stąd, ni zowąd się psuły, byłam zawiedziona. Chciałam wierzyć, że jeśli nie istoty ludzkie, to chociaż im ofiarowane jest życie wieczne.
Spoglądam w róg lustra, dostrzegam fotografię, którą przyczepiłam już tam jakiś czas temu. Ulotny moment uchwycony w kliszy aparatu. Tuż przy nim na nocnej szafce leży notatnik obkuty w niebieskie płótno. Biorę go do ręki i dostrzegam, że miejscami jest już ono przedarte.
Mamusiu, dlaczego mnie nie kochasz?
Wertuję kartki. To już rok, odkąd postawiłam sobie to pytanie i wciąż nie mam na nie odpowiedzi. Przy każdej nowej dacie widnieje tylko to jedno, jedyne zdanie.
Kulę się w sobie. Dotkliwie czuję jak turkusowa ściana zatrzymuje mnie, przed dalszym upadkiem. Sięgam po długopis i dopisuję kolejna datę. 14 pazdziernika 2010 rok.
Mocno, uporczywie przyciskam stalówkę do palców. Niemalże przyrasta mi do skóry, co w późniejszym czasie jest efektem licznych odcisków, ale teraz tego nie odczuwam.
To jedno pytanie przysłania mi cały świat, skupiam się tylko i wyłącznie na odpowiednim jego napisaniu, jakby to od tego miało zależeć, czy dziś dostanę na nie odpowiedź.