Poetry

cieslik lucyna


older other poems newer

16 october 2013

MIGRENA

stuka jakby młotkiem
wali prosto skroń
żadnym znanym środkiem
nie wygonię stąd

miejsce tu zagrzała
od lat bardzo wielu
i jak ostra strzała
wciąż dąży do celu

czasem jakby nożem
tępym tnie i sieka
tylko się położyć
po cichu przeczekać

okna pozasłaniać
przykryć głowę kocem
do samego rana
ciężkie także noce

cały czas po lewej
tą zajęła stronę
kiedy minie nie wiem
w jej objęciach tonę

mija czas powoli
wstaję otępiała
jeszcze bardzo boli
radość mą zabrała

szybko nie odpuści
oto moja zmora
wychodzi z czeluści
nadeszła jej pora

L.Mróz-Cieślik






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1